Ukraińcy wybierali dziś prezydenta. Pierwsze exit-polls jako zwycięzcę wskazują Wiktora Janukowycza. Julia Tymoszenko depcze mu po piętach. Jeśli wyniki się potwierdzą - spotkają się oni w drugiej turze, 7 lutego. Pierwsze podsumowania mówią też o 45-procentowej frekwencji.
Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła w niedziele wieczorem, że po zliczeniu 0,48 proc. głosów Janukowycz otrzymał 33,99 proc. głosów, a Tymoszenko 29,50 proc.
Exit-pools
To mniejsza różnica, niż wskazują pierwsze powyborcze sondaże. Według różnych badań Janukowycz, lider prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy, uzyskał od 31,5 do 37,6 proc. poparcia, a Tymnoszenko - od 26,4 do 27,2 proc.
Wynik 31,5 proc. dla Janukowycza uzyskano w exit-polls kilku ukraińskich pracowni socjologicznych, które organizowała fundacja Demokratyczni Inicjatywy. Najwyższe poparcie dla byłego premiera ogłosiła pracownia socjologiczna R&B w stacji telewizyjnej "TRK-Ukraina", której właścicielem jest partyjny kolega Janukowycza, najbogatszy obywatel Ukrainy, Rinat Achmetow.
Według tej stacji premier Tymoszenko otrzymała 26,4 proc. głosów, a urzędujący prezydent Wiktor Juszczenko, który ubiegał się o reelekcję 5,12 proc. Sondaż organizowany przez Demokratyczni Inicjatywy wykazał 6 proc. poparcia dla Juszczenki.
Według Demokratyczni Inicjatywy większe poparcie od Juszczenki otrzymało jeszcze dwóch kandydatów: Serhij Tihipko (13,5 proc.) i Arsenij Jaceniuk (7,8 proc.).
Koniec pomarańczowych?
To koniec władzy pomarańczowych. koniec
Drugą turę wyborów prezydenckich na Ukrainie w lutym wygra premier Julia Tymoszenko. koniec4
Nasze stanowisko zostanie przekazane po otrzymaniu oficjalnych wyników wyborów. ebvb
- To koniec władzy pomarańczowych - ogłosił Nestor Szufrycz, członek Partii Regionów, kierowanej przez Janukowycza. - Prezydent Wiktor Juszczenko opuścił nasz polityczny bazar - dodał. W poprzednich wyborach prezydenckich w 2004 r., kiedy Janukowycz przegrał z Juszczenką, pomarańczowy był kolorem kampanii wyborczej odchodzącego obecnie szefa państwa.
Innego zdania niż Szufrycz są przedstawiciele Bloku Julii Tymoszenko. - Drugą turę wyborów prezydenckich na Ukrainie w lutym wygra premier Julia Tymoszenko - oświadczył w niedzielę wieczorem wicepremier Ołeksandr Turczynow, polityk z Bloku. - Poparcie, które uzyskała Tymoszenko, daje nam pewność, że w drugiej turze odniesiemy zwycięstwo - oznajmił Turczynow.
Sztab wyborczy prezydenta Wiktora Juszczenki nie komentuje wyników sondaży. - Nasze stanowisko zostanie przekazane po otrzymaniu oficjalnych wyników wyborów - oświadczył wiceszef kancelarii prezydenckiej Roman Bezsmertny.
Feministki manifestowały
Jak podkreślają obserwatorzy wybory przebiegał bez większych zakłóceń i nieprawidłowości. Wyborczy krajobraz urozmaiciły m.in. działaczki kobiecego ruchu Femen, które manifestowały w lokalu wyborczym w Kijowie, przeciwko - powszechnemu ich zdaniem - procederowi sprzedawania głosów. Wyzywająco ubrane i z ostrym makijażem, imitując ukraińskie prostytutki, manifestowały z transparentami "Nie bądźcie dziwkami", "Nie sprzedawajcie głosów".
- Część naszych działaczek jest studentkami i relacjonuje nam, co dzieje się w akademikach. Niektóre siły polityczne oferują pieniądze za oddanie na nich głosu - tłumaczyła Aleksandra Szweczenko, jedna z działaczek Femen.
Polacy obserwują
Polscy obserwatorzy ukraińskich wyborów nie zauważyli jednak do tej pory żadnych naruszeń prawa.
- Przygotowanie komisji wyborczych oceniam dobrze. Są dobrze zorganizowane, przygotowane do przyjęcia międzynarodowych obserwatorów, poinformowane, w jaki sposób przebiegają procedury, znają szczegóły prawa wyborczego na Ukrainie, co jest bardzo ważne, ponieważ na podstawie tych szczegółów później może dochodzić do zaskarżenia wyników wyborów - uważa Paweł Kowal, szef misji obserwacyjnej z ramienia Parlamentu Europejskiego.
Kowal powiedział, że wraz z innymi obserwatorami śledzi proces wyborczy od samego rana. - Od godz. 7 rano przyglądamy się pracy punktów wyborczych na Ukrainie. My pracujemy w Kijowie, inne delegacje Parlamentu Europejskiego pojechały do Lwowa i Doniecka. Razem z ramienia różnych organizacji międzynarodowych pracuje ok. 750 ekip obserwacyjnych - zaznaczył.
Odwiedziny bez zapowiedzi
Eurodeputowany podkreślił, że misja obserwacyjna, w której uczestniczy, odwiedza poszczególne lokale wyborcze bez zapowiedzi.
- Zwracamy uwagę, czy nie ma zatłoczenia, jakichś dziwnych zdarzeń, kłótni, niepokoju w okolicach lokali wyborczych, czyli generalnie zwracamy uwagę na wszystko, nawet na bardzo szczegółowe rzeczy,
Zwracamy uwagę, czy nie ma zatłoczenia, jakichś dziwnych zdarzeń, kłótni, niepokoju w okolicach lokali wyborczych, czyli generalnie zwracamy uwagę na wszystko, nawet na bardzo szczegółowe rzeczy, które mogą potem być powodem do zaskarżania wyborów, czy podważania ich wiarygodności Paweł Kowal
Pole do nadużyć
Zdaniem innej obserwatorki z Polski, Joanny Fabisiak z misji Zgromadzenia Parlamentarnego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, największym problemem niedzielnych wyborów prezydenckich na Ukrainie może okazać się głosowanie w domu.
- Stwarza to pole do nadużyć, gdyż obserwatorzy wyborów nie mają możliwości nadzorowania takiego sposobu głosowania - oświadczyła Fabisiak. Zgodnie z decyzją Centralnej Komisji Wyborczej w Kijowie, obywatele Ukrainy, którzy chcą głosować w domu, nie muszą przedstawiać w tym celu zaświadczenia lekarskiego.
Tymczasem w nocy z soboty na niedzielę administracyjny sąd apelacyjny w Kijowie unieważnił tę decyzję i obecnie zaświadczenie od lekarza jest potrzebne. W takiej sytuacji nie wiadomo, które ustalenia członkowie lokalnych komisji wyborczych przyjmą za obowiązujące.
Nie ma transportu
Fabisiak, która obserwuje wybory w podkijowskim miasteczku Boryspil, wyjaśniła, że przebywający tam obserwatorzy międzynarodowi mogą udać się wraz z komisją do głosujących w domu, jednak pod warunkiem, że pojadą tam własnym samochodem.
- Członkowie komisji wyborczych mówią, że nie mają w swoich samochodach miejsca dla obserwatorów, więc obserwatorzy musieliby za nimi jeździć własnymi samochodami, których po prostu nie mają - podkreśliła Fabisiak.
Oskarżenia o fałszerstwa
Zgodnie z informacją CKW, na Ukrainie otwarto w niedzielę ponad 33 tys. lokali wyborczych. O możliwości fałszerstw podczas głosowania w domu bez zaświadczenia lekarskiego uprzedzał blok kandydatki na prezydenta Julii Tymoszenko.
Ona sama mówiła kilka dni temu, że większość członków CKW, która zgodziła się na głosowanie bez zaświadczenia, została przekupiona przez sztab jej największego rywala wyborczego, kandydata prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy Wiktora Janukowycza.
"Wybory będą ważne"
Jak jednak oświadczyli w niedzielę wieczorem, tuż przed zakończeniem głosowania, przedstawiciele społecznego Komitetu Wyborców Ukrainy (KWU) w Kijowie, wybory prezydenckie na Ukrainie zostaną uznane za ważne. - Uważamy, że wyniki wyborów nie zostaną podważone - powiedział na konferencji prasowej wiceprzewodniczący KWU Witalij Tesłenko.
Zdaniem szefa KWU Ołeksandra Czernenki wybory prezydenckie odbywają się bez większych naruszeń prawa. - Wiem, że podliczanie głosów spotka się z problemami, ale do masowych fałszerstw nie dojdzie - oświadczył w rozmowie ze stacją telewizyjną 5.Kanał.
Źródło: PAP, TVN24, APTN, Reuters