Za kilka godzin w Indiach telegramy przejdą do historii. Po 163 latach państwo postanowiło zakończyć świadczenie nierentownej usługi.
163-letnia historia tekstów przesyłanych przez telegraf w Indiach dobiega końca. "Wysyłanie telegramów nie będzie możliwe od poniedziałku" - ogłosiła państwowa firma telekomunikacyjna BSNL. Zamknięcie usługi zaplanowano dokładnie na godz. 21 czasu lokalnego (17:30 czasu polskiego).
Ostatni trafi do muzeum
Telekom postanowił zrezygnować ze świadczenia usługi z powodu jej nieopłacalności. Nowe narzędzia komunikacji, jak internet i e-maile czy sieci komórkowe i SMS-y, sprawiły, że z roku na rok coraz mniej osób wysyłało telegramy. Przychody nie pozwoliły na dalsze utrzymanie blisko 1000 pracowników 75 placówek, z których można nadać wiadomość.
Minister ds. komunikacji i technologii informacyjnych Kapil Sibal zapowiedział w zeszłym miesiącu "zgotowanie ciepłego pożegnania" ostatniemu telegramowi. Zaproponował także, by stał się on eksponatem muzealnym.
Przecinali kable
Historia telegramu w Indiach sięga 1850 roku, kiedy to w miejscowości Koklata w północno-wschodnich Indiach rozpoczęto eksperymenty z przesyłaniem wiadomości tekstowych na odległość. Już rok później Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska otworzyła tam pierwszą placówkę, która zajmowała się obsługą telegramów na jej potrzeby. W 1854 roku urząd został udostępniony wszystkim mieszkańcom. Jak pisze "Times of India", "w tamtych czasach był to tak ważny sposób komunikacji, że osoby walczące o niepodległość kraju nawet przecinały kable" po to, by uniemożliwić Wielkiej Brytanii kontakt z jej kolonią.
Z telegramów zawierających meldunki i rozkazy chętnie korzystało wojsko. Polubili je także prawnicy, gdy umożliwiono nadawanie telegramom statusu dokumentów urzędowych. Dzięki temu adwokaci zyskiwali w postępowaniu sądowym wiarygodny dokument. Sceny z wysyłaniem telegramów były nieodłącznym elementem wielu bollywodzkich filmów.
Wysłanie 50 słów kosztowało 27 rupii, czyli ok. 1,5 zł.
Autor: rf/zp / Źródło: Times of India