Kolumbijscy żołnierze opowiadają, jak zabijali cywilów. "Nie jest łatwo tu stać"

Źródło:
BBC

Jedenastu były kolumbijskich żołnierzy opowiedziało ze szczegółami o przestępstwach – w tym zabójstwach cywilów bez wyroków sądowych - dokonywanych przez wojsko podczas konfliktu zbrojnego w Kolumbii. Emerytowany pułkownik wojskowy Santiago Herrera przyznał, że wywierał presję na żołnierzach, aby "zabijali i przynosili rezultaty".

W 2021 roku ujawniono, że ponad 6400 cywilów, fałszywie przedstawianych jaki rebelianci, zostało zabitych przez kolumbijskie wojsko w latach 2002–2008. W środę jednak pierwszy raz osoby bezpośrednio zaangażowane w morderstwa przedstawiły na ten temat szczegółowe relacje.

- Zamordowaliśmy niewinnych ludzi, rolników – powiedział były żołnierz Nestor Gutierrez. Rozprawie przysłuchiwało się około stu krewnych ofiar. – Nie jest łatwo tu stać. Wykonałem egzekucje, zabiłem krewnych tych, którzy tu są – dodał Gutierrez.

"Okradłem dzieci z ich ojców, a rodziców z ich dzieci"

Były żołnierz wspomniał, jak "kłamiąc i oszukując", zwabił cywilów do miejsc, w których ich zastrzelił. – Umieściłem przy nich broń, aby zasugerować, że wydarzyło się to w czasie walki, że byli partyzantami – dodał.

- Okradłem dzieci z ich ojców, a rodziców z ich dzieci – przyznał Gutierrez, który był jednym z sześciu byłych żołnierzy, którzy złożyli swoje zeznania we wtorek. Pięciu kolejnych zeznawało w środę.

Cała szóstka wzięła na siebie odpowiedzialność za zabicie co najmniej 120 cywilów w latach 2007-2008 i przedstawienie zabitych jako ofiar walk w regionie Catatumbo we wschodniej Kolumbii.

"Dzieci pytają mnie: mamo, jaki był dziadek?"

Na rozprawie zabrali głos także krewni ofiar, między innymi Zoraida Navarro. Jej ojciec, Jesus, został zabity przez żołnierzy 15 lat temu – nieznane jest miejsce, w którym spoczywa jego ciało.

- Chciałabym go po chrześcijańsku pogrzebać – powiedziała byłym żołnierzom. – Moje dzieci pytają mnie: mamo, jaki był dziadek? – dodała. Navarro opowiedziała, że jej matka zmarła trzy lata po śmierci męża, pozostawiając ją i jej rodzeństwo osierocone.

- Przy specjalnych okazjach i w świętach chcemy przytulić mojego ojca i matkę, ale nie możemy. Dlaczego? Bo wy, nikczemni ludzie zabraliście nam naszych bliskich – zwróciła się do byłych żołnierzy.

Wywierał presję, aby "zabijali i przynosili rezultaty"

Emerytowany pułkownik Santiago Herrera opowiedział, jak wywierał presję na żołnierzach, aby "zabijali i przynosili rezultaty". Używał systemu "kija i marchewki" – groził tym, którzy nie mogli pochwalić się rezultatami, a tych, którzy mieli dobre wyniki nagradzał dodatkowymi dniami wolnymi i premiami.

Herrera powiedział, że sam znalazł się pod presją ówczesnego szefa sił zbrojnych, aby podnieść "wskaźniki" jego brygady. – Wstyd mi za zbrodnie popełnione przez moją brygadę – przyznał.

Dziesiątki urzędników wojskowych – większość z nich o niskiej randze – zostało zatrzymanych i skazanych za udział w przestępczych działaniach kolumbijskiej armii. Krewni ofiar mają nadzieję, że sprawcy będą bardziej otwarci podczas przesłuchań i ujawnią, kto wydawał rozkazy zabójstw.

Przesłuchania prowadzone przed Sądem Specjalnej Jurysdykcji Pokoju (JEP) zostały wprowadzone w 2016 roku w ramach porozumienia pokojowego między rebeliantami z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) a rządem Kolumbii.

JEP to przejściowy system sądowniczy, który został wprowadzony na okres 10 lat, aby osądzić wszystkich uczestników konfliktu – rebeliantów i członków sił bezpieczeństwa. Ci, którzy z góry przyznają się do popełnienia przestępstw, mogą uniknąć więzienia, ale muszą w inny sposób przyczynić się do pojednania – uczestniczyć w programach usuwania min, budowy kluczowej infrastruktury lub budowy pomników.

Autorka/Autor:asty/kg

Źródło: BBC