O karze dla 73-letniego byłego prezydenta Kolumbii Alvaro Uribe poinformowała agencja Reutera, powołując się na źródło zaznajomione ze sprawą oraz dokument, który został również opublikowany w lokalnych mediach jeszcze przed odczytaniem decyzji w sądzie.
Polityk ma zgłosić się do władz w Rionegro w prowincji Antioquia, gdzie mieszka, w celu natychmiastowego rozpoczęcia aresztu domowego w swojej rezydencji.
Była głowa państwa zostanie również ukarana grzywną w wysokości 578 tysięcy dolarów, a także zakazem pełnienia funkcji publicznych przez ponad osiem lat. Prawnicy reprezentujący skazanego zapowiedzieli odwołanie się od wyroku.
Wyrok może mieć negatywny wpływ na stosunki Kolumbii z USA
Były prezydent wciąż ma wielu zwolenników w kraju. W 2026 roku w Kolumbii odbędą się wybory prezydenckie, w których udział zapowiedzieli jego sojusznicy i protegowani.
Agencja Reutera zwraca uwagę, że wyrok może mieć negatywny wpływ na stosunki Kolumbii z USA. Szef amerykańskiej dyplomacji Marco Rubio stanął w tym tygodniu w obronie Uribego, twierdząc, że "instrumentalizacja kolumbijskiego wymiaru sprawiedliwości przez radykalnych sędziów stworzyła niepokojący precedens".
Pod koniec maja 2024 roku prokuratura Kolumbii formalnie oskarżyła byłego prezydenta, co było pierwszym takim przypadkiem w historii kraju. Sprawa przeciwko niemu toczyła się jednak od około 13 lat.
Były prezydent zaprzecza, że popełnił jakiekolwiek przestępstwo, zarzucając prokuraturze, że kieruje się żądzą "zemsty politycznej".
Alvaro Uribe rządził Kolumbią w latach 2002-2010 i cieszył się silnym poparciem Stanów Zjednoczonych. Przy wsparciu finansowym USA prowadził szeroko zakrojoną ofensywę militarną przeciwko lewicowym partyzantkom, takim jak FARC i ELN.
W 2016 roku Uribe stał na czele kampanii, która doprowadziła do odrzucenia w referendum umowy pokojowej z FARC, choć później nieco zmienioną umowę przyjęto.
Autorka/Autor: asty/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: MAURICIO DUENAS CASTANEDA/PAP/EPA