Rosyjskie wojsko po raz kolejny w ciągu ostatnich miesięcy przeprowadza wielkie ćwiczenia. Władimir Putin obserwował odpalanie "najpotężniejszych rosyjskich pocisków rakietowych" podczas manewrów prowadzonych w całej Rosji przed obchodami Dnia Zwycięstwa.
- Prowadzimy testy sprawdzające gotowość rosyjskich sił zbrojnych. Było to zapowiedziane w listopadzie zeszłego roku. Ćwiczeniami objęte będą wszystkie rodzaje sił zbrojnych w całym kraju - powiedział Putin dziennikarzom w ministerstwie obrony. Prezydent stwierdził, że w ćwiczeniach wezmą udział "wszystkie rodzaje sił zbrojnych z całego kraju".
Seryjne odpalenia
Agencja ITAR-TASS informuje, że dwie rakiety odpalono z okrętów podwodnych na Morzu Barentsa i na Morzu Ochockim, czyli z dwóch krańców Rosji. Z kosmodromu w Plesiecku wystrzelono międzykontynentalną rakietę balistyczną Topol, a z bombowca Tu-95 pociski manewrujące powietrze-ziemia. Według przedstawicieli resortu obrony wszystkie pociski wystrzelone w ramach ćwiczeń trafiły w wyznaczone cele. Na poligonie Prioziersk w Kazachstanie przeprowadzono natomiast operację przechwycenia pocisku balistycznego przez obronę przeciwrakietową bliskiego zasięgu.
W narodowym centrum zarządzania obroną Federacji Rosyjskiej ćwiczenia obserwowali prezydenci państw członkowskich Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB): Białorusi, Armenii, Kirgistan i Tadżykistanu.
Podczas ćwiczeń doszło do potknięcia. Na oczach Putina zawiódł jeden z ciężkich rakietowych miotaczy ognia TOS-1 Buratino, czyli pomniejszego elementu pokazu. Prezydent "rozkazał zbadać przyczynę" problemu. - Zajmijcie się tym - polecił generałowi Nikołajowi Bogdanowskiemu, dowódcy wojsk Centralnego Okręgu Wojskowego.
Tego rodzaju masowe odpalenie wielu rakiet na raz to rzadkie wydarzenie. Uprzednio Rosjanie zazwyczaj odpalali jeden, ewentualnie dwa pociski międzykontynentalne, nie zgrywając tego z działaniami obrony przeciwrakietowej i lotnictwa dalekiego zasięgu. Pomimo tego, że ćwiczenia są nadzwyczajne jeśli chodzi o skalę, to anonimowy rozmówca z rosyjskiego ministerstwa obrony miał zapewnić agencję Reutera, że "nie mają one związku z sytuacją na Ukrainie".
Manewry "bez związku z niczym"
Rosja w ostatnich miesiącach przeprowadziła cały szereg dużych ćwiczeń wojskowych, głównie w Zachodnim Okręgu Wojskowym, obejmującym większość europejskiej części kraju. Formalnie większość była zaplanowana wcześniej i nie miała związku z kryzysem na Ukrainie. Tylko "przypadkiem" zbiegały się w czasie z wydarzeniami u południowego sąsiada.
Część oddziałów zgromadzonych na potrzeby manewrów pozostała przy granicy z Ukrainą. Ich liczebność jest oceniana na około 30 tysięcy żołnierzy. Ukraina i NATO uznają je za niedopuszczalną formę nacisku zbrojnego na Kijów. Moskwa już dwa razy zapewniała, że je wycofuje, lub wycofała, ale Ukraina i Zachód przeczą tym twierdzeniom.
Autor: mk\mtom / Źródło: PAP, Reuters, RIA Novosti, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru