Kokosy już nie zagrożą Obamie

Aktualizacja:

Co by było, gdyby niesforny kokos spadł z palmy akurat, gdy przechodziłby pod nią Barack Obama? Władze indyjskiego Bombaju nie chcą ryzykować takiej sytuacji i nakazały odcięcie wszystkich kokosów wiszących na drzewach w miejscach, które ma odwiedzić prezydent USA. To nie pierwszy "nadzwyczajny" środek zapobiegawczy w wykonaniu Hindusów.

Władze Bombaju przede wszystkim obawiają się zamachów terrorystycznych. Obama podczas swojej wizyty zatrzyma się bowiem w hotelu Taj Mahal, który był jedną ze scen krwawego ataku w 2008 roku. Jednak Hindusi zabezpieczają się nie tylko przed nieprzewidywalnymi ludźmi, ale także przed niesforną naturą.

Małpy i kokosy

Dwa dni przed wizytą Obamy, pracownicy muzeum Ghandiego spędzili godziny na odcinaniu kokosów z gałęzi palm rosnących na terenie, po którym będzie mógł przejść prezydent. - Po co ryzykować - uzasadnia decyzję przedstawiciel lokalnych władz. Na swoje usprawiedliwienie dodał, że w Indiach co roku zdarzają się przypadki zranienia, a czasem śmierci człowieka z powodu spadającego kokosa.

Kilka dni wcześniej światowe media obiegła informację, iż w lesie w pobliżu hotelu Obamy władze ustawiły 10 metrowe wieże obsadzone przez komandosów wyposażonych w karabiny, noktowizory i lornetki. Ich zadaniem będzie wypatrywanie przede wszystkim terrorystów, ale także małpich stad, które często wyłaniają się z gęstwiny i atakują pobliskie budynki. Władze bardzo pragną uchronić prezydenta USA przed spotkaniem z rozzuchwalonym makakiem, dlatego poza wojskiem zmobilizowano łapaczy z całego miasta.

Wizyta Obamy zaczyna się w sobotę i potrwa do niedzieli.

Źródło: telegraph.co.uk