Farmaceuta z indyjskiej Karnataki zaprojektował pierścionek, który może pomóc obronić się przed gwałtem. Wyposażony jest mikropompkę, igłę i zbiorniczek z substancją chemiczną, odpowiedzialną za ostrość papryczek chili.
Napaści na kobiety to w Indiach to prawdziwa plaga. Szczególnie głośne stały się przypadki gwałtu na studentce w Delhi w grudniu ubiegłego roku (wszystkich czterech sprawców zostało skazanych na śmierć) oraz sprawa 23-letniej fotoreporterki zgwałconej w Bombaju w sierpniu. Pięciu mężczyzn, którzy mieli dopuścić się gwałtu, zostało już uznanych za winnych. Wymiar kary nie został jeszcze ogłoszony. - Te wydarzenia skłoniły mnie do stworzenia "pierścionka bezpieczeństwa", który może nosić każda kobieta - mówi 30-letni farmaceuta Imran Kahn, który zaprojektował minibroń.
300 razy ostrzejsza od papryczek chili
Pierścionek, noszony na palcu wskazującym, wyposażony jest w igłę, pompkę i zbiorniczek z substancją chemiczną - kapsaicyną. To związek, odpowiedzialny za ostry smak papryczek chili, który działa na receptory bólu, powodując uczucie pieczenia. Używany jest m.in. jako składnik gazu pieprzowego. - Jest 300 razy silniejszy niż naturalne papryczki chili - mówi Kahn. W razie ataku, kobieta może "użądlić" napastnika, wstrzykując mu środek pod skórę. - Działa on na receptory w skórze i powoduje nieznośny ból, trwający nawet do godziny - wyjaśnia projektant urządzenia. Jak dodaje, pierścionek z igłą jest łatwy w użyciu, a zbiornik pozwala na wstrzyknięcie kapsaicyny nawet pięciu osobom.
Na razie tylko na zamówienie
Kahn sprzymierzył się już z lokalnym jubilerem, który dostarcza mu srebrne pierścionki. Jak mówi, "żądło" kosztować będzie w przeliczeniu około 30 dolarów. - Pierścionek będzie robiony na zamówienie, ale jeśli okaże się, że jest na niego popyt, być może rozpoczniemy szerszą produkcję, a także obniżymy ceny - powiedział. Choć farmaceuta przyznaje, że biżuteria z pewnością nie zapobiegnie przemocy wobec kobiet, być może sprawi, że napastnik zastanowi się dwa razy, zanim zaatakuje.
Autor: /jk / Źródło: Times of India, tvn24.pl