Kino Orpheum Theatre w Memphis od 34 lat pokazywało w ramach letnich seansów filmowych "Przeminęło z wiatrem". Po tegorocznej projekcji postanowiono jednak skończyć z tą tradycją. Powodem takiej decyzji była gorąca dyskusja, która rozgorzała w mediach społecznościowych. Część jej uczestników bulwersowała się, że obraz z 1939 roku jest niewrażliwy w kwestiach rasowych i przedstawia wyidealizowaną wizję Starego Południa.
Film "Przeminęło z wiatrem" jest adaptacją powieści Margaret Mitchell z 1936 roku. Opowiada historię córki właściciela plantacji. Akcja toczy się w czasie wojny secesyjnej (1861-1865) i po niej.
Obraz nagrodzono 10 Oscarami. Jednego z nich zdobyła Hattie McDaniel, która stała się pierwszą czarnoskórą aktorką uhonorowaną nagrodą Akademii.
Kino Orpheum Theatre w Memphis w stanie Tennessee pokazywało obraz z 1939 roku od 34 lat w ramach letnich seansów filmowych, na których wyświetlane są ponadczasowe klasyki.
W tym roku pokaz odbył się 11 sierpnia. W tym samym czasie w Charlottesville w stanie Wirginia pod hasłem "Unite the Right" rozpoczynał się największy w ostatnich latach zlot białych nacjonalistów. Jego uczestnicy protestowali między innymi przeciw planowanemu przez władze miejskie usunięciu pomnika generała Roberta E. Lee, dowódcy wojsk Konfederacji w czasie wojny secesyjnej. Dzień później doszło do brutalnych starć nacjonalistów z uczestnikami antyfaszystowskiej demonstracji. W jej uczestników wjechał samochód, zabijając 32-letnią kobietę.
"Niewrażliwy wobec uczuć dużej części mieszkańców"
Do kina w Memphis zaczęły napływać skargi w sprawie pokazu "Przeminęło z wiatrem". Film skrytykowano za sposób, w jaki przedstawieni zostali w nim Afroamerykanie i wyidealizowaną wizję "Starego Południa". W końcu władze Orpheum Theatre zdecydowały, że tegoroczny pokaz będzie ostatnim. Szef Brett Batterson podkreślał, że przyjrzano się uważnie wszystkim komentarzom, które pojawiły się po projekcji.
- Jako miejsce, którego misją jest "bawić, uczyć i wyjaśniać" nie możemy pokazywać filmu, który jest niewrażliwy wobec uczuć dużej części lokalnych mieszkańców - wyjaśnił. Lokalnej gazecie zdradził, że wątpliwości pojawiły się już przed seansem, a dyskusja na temat filmu wracała co roku. Ostatecznie - jak tłumaczył - zdecydowała burza, która wybuchła w mediach społecznościowych.
Wrzawa w internecie jednak nie ustała. Protestować zaczęli przeciwnicy decyzji o zakończeniu pokazów. "Wstydźcie się. Obraziliście każdego aktora i członka ekipy tego filmu" - napisał jeden z internautów.
"Nie możemy przerabiać ani wymazywać filmów, dzieł sztuki czy powieści z przeszłości. Aby ruszyć naprzód musimy zrozumieć czasy, w jakich powstały" - dodał kolejny.
Część osób pochwaliła jednak rezygnację z seansów. "Zgadzam się z tą decyzją. To nie jest czas na romantyzowanie Konfederacji i właścicieli niewolników. Osoby, które chcą to oglądać, wciąż mogą to robić. Nie spalili przecież jedynej kopii" - głosi jeden z komentarzy.
Autor: kg/adso / Źródło: New York Times, Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia