Departament Stanu USA przekazał w piątek swoim obywatelom przebywającym w Kazachstanie, że w związku z gwałtownymi protestami w mieście Ałmaty, ograniczona może być praca miejscowego konsulatu generalnego Stanów Zjednoczonych. Placówkę opuścić może część jej pracowników.
W związku z przedłużającym się stanem wyjątkowym w Kazachstanie, Stany Zjednoczone poinformowały w piątek wieczorem, że zatwierdziły dobrowolne wycofanie części pracowników z konsulatu generalnego w mieście Ałmaty.
Obok osób nieobjętych pilnymi obowiązkami, Ałmaty opuścić mogą wszyscy członkowie rodzin pracowników konsulatu.
"Amerykańscy obywatele w Kazachstanie powinni mieć świadomość, że gwałtowne protesty mogą poważnie wpłynąć na zdolność ambasady USA do świadczenia usług konsularnych, w tym świadczenia pomocy obywatelom USA wyjeżdżającym z Kazachstanu" – przekazał Departament Stanu USA.
Amerykańskie władze zwracają uwagę, że "demonstracje w Kazachstanie mogą pojawiać się szybko i bez uprzedniego powiadomienia", a w związku z tym może dochodzić do blokad ruchu, transportu, komunikacji i innych usług.
"USA wzywają siły rządowe do powściągliwości"
Prezydent Kazachstanu Kasyma-Żomarta Tokajewa w piątek w przemówieniu do narodu ogłosił, że dał organom ochrony prawa i armii rozkaz strzelania do "terrorystów" bez ostrzeżenia tak, aby zabić. Wicerzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre przekazała w piątek, że rozkaz Tokajewa jest "niepokojący i świat będzie się bacznie przyglądał, czy nie dochodzi do złamania praw człowieka i prawa do sprawiedliwego procesu". - USA wzywają siły rządowe do powściągliwości w utrzymaniu stabilności - powiedziała Jean-Pierre podczas briefingu prasowego na pokładzie prezydenckiego samolotu Air Force One.
Wcześniej o umiar do władz zaapelował również szef dyplomacji USA Antony Blinken. Stwierdził też, że Waszyngton ze zdziwieniem przyjął prośbę kazachskich władz o interwencję wojsk Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB). - Mamy pytania co do natury prośby o tę interwencje i próbujemy się dowiedzieć więcej. Dlaczego do niej doszło? Wydawałoby się, że kazachskie władze mają zdolności, by odpowiedzieć na protesty i robić to w sposób, który szanuje prawa protestujących, zachowując porządek - powiedział Blinken.
Dodał, że choć wysłanie wojsk rosyjskich do Kazachstanu i sytuacja na Ukrainie, to dwie różne sprawy, to problemem może być zakończenie tej misji. - Myślę, że jedna z lekcji najnowszej historii jest taka, że kiedy już Rosjanie są w twoim domu, czasami bardzo trudno jest sprawić, by sobie poszli - powiedział.
Gwałtowne protesty w Kazachstanie
W niedzielę w Kazachstanie wybuchły gwałtowne protesty, które były początkowo skierowane przeciwko wzrostowi cen paliw, a potem przybrały charakter polityczny. Podczas demonstracji wykrzykiwano hasła przeciwko poprzedniemu prezydentowi, 81-letniemu Nursułtanowi Nazarbajewowi, od którego według protestujących Tokajew przejął obowiązki szefa państwa tylko formalnie.
W czwartek rozpoczęto wysyłanie do Kazachstanu na prośbę Tokajewa wojsk kierowanej przez Rosję Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB). Tokajew wezwał je na pomoc w związku z "zewnętrzną agresją", jak nazwał protesty.
Źródło: Reuters, PAP