Australijski magazyn "Woman's Day" kupił zdjęcia ciężarnej księżnej Kate, które ukazały się w środę w plotkarskim piśmie "Chi" we Włoszech. Na fotografiach widać Kate z wyraźnym brzuszkiem, przechadzającą się po plaży w skąpym bikini. Dwór św. Jakuba, który pełni rolę sekretariatu książęcej pary, potępił decyzję gazety o publikacji, uznając zdjęcia za naruszenie prywatności księżnej.
- Jesteśmy bardzo zawiedzeni tym, że zanosi się na to, iż fotografie księcia i księżnej na prywatnym urlopie zostaną opublikowane za granicą - powiedział rzecznik dworu św. Jakuba dzień przed pojawieniem się nowego numeru "Chi" w kioskach.
Rzecznik nie chciał ujawnić, czy dwór wystąpi na drogę sądową przeciwko wydawcy czasopisma.
Całkiem prywatnie
Zdjęcia przedstawiają będącą w czwartym miesiącu ciąży księżnę Cambridge przechadzającą się w bikini po plaży na wyspie Mustique, gdzie przebywała z mężem księciem Williamem. Wyraźnie widać rosnący "brzuszek" Brytyjki.
Na Mustique mieszka wielu obcokrajowców-milionerów, m.in. piosenkarz Cliff Richard i multimilioner Richard Branson. Chętnie przebywała tam młodsza siostra Elżbiety II - księżniczka Margaret. We wtorek na portalu włoskiej gazety umieszczono okładkę tabloidu z fotografią księżnej. W środę numer ukazał się w kioskach.
Australijczycy też opublikują zdjęcia
Zdjęcia kupił już australijski tygodnik "Woman's Day", który ma opublikować je w nabliższy poniedziałek. - Nasi czytelnicy chcą zobaczyć te zdjęcia. Kate wygląda pięknie, kwitnąco i zdrowo - argumentuje naczelna magazynu, Fiona Connolly. Na zdjęciach pojawić ma się także siostra Kate, Pippa.
Według Connolly, zdjęcia Kate nie zostały wykonane przez "paparazzi chowających się w krzakach", ale przez turystów, a książęca para przechadzając się po plaży musiała mieć świadomość, że ktoś może im zrobić zdjęcie.
Kolejny raz
W ubiegłym roku "Chi" zamieścił zdjęcia Kate wykonane za pomocą teleobiektywu podczas urlopu z księciem Williamem na południu Francji. Wcześniej wybór zdjęć zrobionych przy tej samej okazji opublikowała francuska gazeta "Closer". W reakcji na sądowy pozew prawników reprezentujących księcia Williama i księżną Kate, sąd we Francji nakazał gazecie zwrot negatywów. Orzeczenie to nie miało jednak zastosowania do publikacji w innych krajach. Zarówno "Chi" jak i "Closer" należą do grupy medialnej Mondadori, kontrolowanej przez byłego premiera Włoch Silvio Berlusconiego.
Autor: mn/bgr,ja / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Chi