Dwa amerykańskie myśliwce F/A-18 rozbiły się z nieznanych przyczyn w zachodnim Pacyfiku. Obie maszyny wystartowały do rutynowego lotu z pokładu lotniskowca atomowego USS Carl Vinson. Jeden pilot został uratowany, drugi zaginął.
Do katastrofy doszło w piątek wieczorem czasu lokalnego około 450 kilometrów na zachód od wyspy Wake. To jeden z bardziej bezludnych obszarów Ziemi. USS Carl Vinson płynął przezeń na zachód w kierunku Azji i Bliskiego Wschodu. Wyruszył tam z USA pod koniec sierpnia. Wojsko USA nie podało żadnych informacji na temat przebiegu katastrofy. Wiadomo jedynie, że dwa samoloty F/A-18 spadły do morza podczas rutynowego lotu. Prawdopodobnie zderzyły się podczas manewrów. Jeden z pilotów został "błyskawicznie zlokalizowany", podjęty z wody przez śmigłowiec i dostarczony z powrotem na pokład lotniskowca. Umieszczono go w szpitalu.
Drugiego pilota dotychczas nie znaleziono. Trwają poszukiwania prowadzone przez okręty eskortujące lotniskowiec, w tym krążowniki i niszczyciele.
Autor: mk//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy