20 września w Kanadzie odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne. W czasie kolejnej debaty liderzy opozycji nie szczędzili krytyki pod adresem szefa rządu Justina Trudeau.
- Musimy wspólnie działać przeciwko pandemii. To nie czas na wybory. Dlaczego zwołał pan te wybory w środku pandemii, panie premierze? - zwracał się do Trudeau jego najgroźniejszy wyborczy rywal, lider Konserwatywnej Partii Kanady (CPC) Erin O'Toole. Szef kanadyjskiego rządu się bronił. - Istnieją głębokie różnice w naszym podejściu do pandemii. Te wybory dają Kanadyjczykom możliwość wyboru - zapewnił Trudeau.
Kanadyjski premier ogłosił przedterminowe wybory w połowie sierpnia z nadzieją, że jego sformowany po wyborach w 2019 roku mniejszościowy rząd uzyska parlamentarną większość.
Prowadząca na poczatku w sondażach Liberalna Partia Kanady (LPC) Trudeau przegrywa teraz w większości badań opinii publicznej - ugrupowanie O'Toole'a cieszy się około 34-procentowym poparciem, partia Trudeau - 29-procentowym.
Wymiana politycznych ciosów
Pod koniec dwugodzinnej debaty Trudeau zarzucił O'Toolowi związki z lobby producentów broni i chęć ograniczenia prawa do wykonywania aborcji. - Pan O'Toole nie chce powiedzieć Kanadyjczykom, co zamierza robić. Zamiast tego podpisuje układy z grupami interesów - mówił Trudeau. Dodał, że jego zdaniem O'Toole to słaby przywódca, któremu nie można ufać. W odpowiedzi od rywala usłyszał, że "lider liberałów powie cokolwiek, byleby wygrać wybory". Przywódca konserwatystów dodał ponadto, że nie ma zamiaru ograniczać prawa do aborcji.
Krytyka w sprawie klimatu
- Nie możemy sobie pozwolić na kolejne cztery lata pana Trudeau - mówił szef Nowej Partii Demokratycznej (NDP) Jagmeet Singh, krytykując podejście premiera do spraw klimatu. Wypomniał mu, że emisje gazów cieplarnianych w Kanadzie wciąż rosną, a Trudeau "dużo mówi, ale mało robi". Premier bronił reprezentowanej przez swój gabinet polityki klimatycznej, twierdząc, że jest to jedyny "ambitny i realistyczny" program i ostrzegając przed całkowitym zwrotem w tej dziedzinie po dojściu do władzy konserwatystów.
Podczas emocjonalnej wymiany zdań z kolei z liderem Bloku Quebeckiego - Yves-Francoisa Blanchetem na temat tożsamości i praw Quebecu, Trudeau przypomniał, że sam uważa się za dumnego ze swojej tożsamości Quebekanina, a lider reprezentującego separatystyczne tendencje ugrupowania nie ma monopolu na wypowiadanie się w imieniu wszystkich mieszkańców tej francuskojęzycznej prowincji.
Odbywająca się w środę wieczorem w położonej w prowincji Quebec miejscowości Gatineau i prowadzona w języku francuskim debata była drugą z kolei. W czwartek wieczorem odbędzie się ostatnia przedwyborcza debata, tym razem w języku angielskim.
Źródło: PAP