W zamachach, do jakich doszło w czwartek w pobliżu lotniska w Kabulu, zginęło co najmniej 12 amerykańskich żołnierzy, a 15 zostało rannych. Na temat wydarzeń w Afganistanie informowały media z całego świata. Hiszpański "El Pais" zwrócił uwagę na przerzucanie się odpowiedzialnością za bezpieczeństwo w miejscu ataków terrorystycznych. Amerykański "Politico" ocenił, że zamachy w Kabulu były najbardziej najtragiczniejszym w skutkach atakiem na żołnierzy USA od 2011 roku. Brytyjski "Guardian" napisał, że to "najczarniejszy dzień" prezydentury Joe Bidena.
Przed lotniskiem w stolicy Afganistanu, Kabulu, doszło do dwóch eksplozji. Niektóre źródła mówią, że w wyniku tego zdarzenia ranne i zabite zostały dziesiątki osób. Pentagon potwierdził, że w Kabulu zginęło 12 amerykańskich żołnierzy, a 15 kolejnych zostało rannych. Odpowiedzialność za zamach wzięło tak zwane Państwo Islamskie.
Liczba afgańskich ofiar śmiertelnych zamachów nie jest jeszcze dokładnie znana. Według "Wall Street Journal", który powołuje się na przedstawiciela afgańskich służb medycznych, liczba ta wynosi co najmniej 90, zaś co najmniej 150 osób zostało rannych. Na temat wydarzeń w Kabulu szeroko rozpisywały się światowe media.
"El Pais": przerzucanie odpowiedzialności za bezpieczeństwo w miejscu ataku
Hiszpański dziennik "El Pais" zwraca uwagę, że do ataków pod lotniskiem w Kabulu doszło dzień po tym, jak amerykańskie służby wzywały obywateli o pilne wycofanie się z lotniska i jego okolic. "Do pierwszego ataku doszło w miejscu, gdzie od wielu dni gromadził się tłum osób próbujących uciec z kraju. Drugi atak, również przeprowadzony przez zamachowca samobójcę, miał miejsce niedaleko hotelu oddalonego od lotniska o około dwa kilometry" - informuje "El Pais".
Madrycki dziennik podkreślił, że chociaż zamach został zdecydowanie potępiony przez rzecznika talibów Zabihullaha Mudżahida, to jednak w oświadczeniu padło sformułowanie, że do ataku doszło w miejscu, w którym "za bezpieczeństwo odpowiedzialne były siły USA". "El Pais" zauważył w komentarzu, że w rzeczywistości za bezpieczeństwo na zewnątrz lotniska odpowiedzialni są talibowie, a Amerykanie za to, co dzieje się wewnątrz lotniska.
"Le Figaro": tak zwane Państwo Islamskie umacnia swoją pozycję w regionie
Francuski "Le Figaro" w szerokiej analizie sytuacji w Afganistanie informuje, jak tak zwane Państwo Islamskie ugruntowało swoją pozycję w tym kraju, a także, jak może wykorzystywać kryzys do realizacji swoich celów.
"Tak zwane Państwo Islamskie pozostaje obecne w regionie Bliskiego Wschodu i nadal umacnia swoją pozycję w innych częściach świata, na przykład w Afryce" - zwraca uwagę francuski dziennik. "W kraju kontrolowanym obecnie przez talibów, uznawanych za zaplecze Al-Kaidy, w ostatnich latach islamiści zapuścili swoje korzenie i czerpią korzyści z panującego zamieszania" - stwierdzono.
"La Stampa": rozdzierające serce obrazy
O terrorze w Kabulu rozpisuje się również włoska "La Stampa". "Liczni świadkowie mówią, że napastnicy oddawali strzały w powietrze. Chwilę później ludzie zebrani na lotnisku zostali ostrzeżeni o możliwym ataku rakietowym na obiekt, a wojsko zwróciło się do zebranych o opuszczenie terenu" - informuje dziennik. "Do eksplozji doszło z dala od miejsc, w których włoskie wojsko prowadziło działania w ramach operacji Aquila, żaden Włoch nie znajdował się w miejscu ataku" - czytamy.
"La Stampa" zwraca też uwagę na "rozdzierające serce obrazy ofiar eksplozji w pobliżu wejścia na lotnisko, które opublikował afgański dziennikarz. Atak został przeprowadzony w tłumie, który tłoczył się w pobliżu" - przekazał dziennik.
"Bild": po atakach w Kabulu zapanował chaos
Z kolei niemiecki "Bild" informuje, że po wybuchach, które wstrząsnęły Kabulem doszło do serii ataków z użyciem karabinów - na miejscu zapanował chaos, w wyniku którego siły bezpieczeństwa walczyły same ze sobą. Przypomniano, że w pewnym momencie usłyszano trzecią eksplozję, ale zdaniem "Bilda" "wybuchy były spowodowane przez Amerykanów niszczących broń i amunicję", której nie będą w stanie zabrać z Afganistanu.
"Po eksplozji, do której doszło po południu, amerykańscy żołnierze użyli gazu łzawiącego przy innej bramce lotniska, aby rozdzielić ludzi. W tym czasie na miejscu znajdowało się od 2 do 4 tysięcy osób" - przekazał "Bild".
"The Guardian": najczarniejszy dzień prezydentury Bidena
Kilka godzin po atakach w swoim wystąpieniu prezydent Joe Biden ostrzegł odpowiedzialnych za zamachy, że zostaną znalezieni i ukarani. "W najczarniejszy dzień swojej prezydentury odmówił przedłużenia ostatecznego terminu wycofania sił amerykańskich z Afganistanu" - napisał "The Guardian".
Brytyjski dziennik przekazał, że "gdy wyszły na jaw szczegóły ataków terrorystycznych, Biden mógł znajdować się w pokoju dowodzenia wraz z zespołem do spraw bezpieczeństwa narodowego".
"Śmierć amerykańskiego personelu prawdopodobnie poruszy amerykańską opinię publiczną i spotęguje wewnętrzną presję polityczną na Bidena, którego decyzja o wycofaniu sił USA do 31 sierpnia doprowadziła do podziałów w rządzie i armii" - przekazał "The Guardian".
"Politico": najbardziej tragiczny atak na żołnierzy USA od 2011 roku
Amerykański "Politico" zwraca uwagę, że atak w Kabulu, w którym śmierć poniosło co najmniej 12 żołnierzy USA to najbardziej tragiczny w skutkach atak od 2011 roku. "Po wybuchach związani z tak zwanym Państwem Islamskim otworzyli ogień do tłumu" - wspomniano.
"Trzy źródła podały, że wkrótce potem strzały padły ze strony sił amerykańskich, a żołnierze NATO otrzymali rozkaz natychmiastowego opuszczenia bram lotniska" - relacjonuje "Politico". "Na filmach z miejsca ataku można było zobaczyć ciała rozrzucone w pobliskim odpływie kanalizacyjnym" - przekazał amerykański portal.
Autorka/Autor: asty//now
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24