– Przeszedłem lekkie załamanie nerwowe, gdy zdałem sobie sprawę, że małżeństwo nie rozwiąże wszystkich moich problemów – powiedział w wywiadzie dla "The Ebro Show" Justin Bieber. Gwiazda muzyki pop od lat otwarcie mówi o swoich zmaganiach z problemami psychicznymi. Ich źródłem ma być m.in. osiągnięcie ogromnej popularności w bardzo młodym wieku.
Justin Bieber w 2018 roku poślubił modelkę Hailey Baldwin. We wtorkowej rozmowie z Ebro Dardenem przyznał, że początki małżeństwa nie były łatwe. Między innymi dlatego, że chciał, by jego żona "robiła rzeczy, których nie zrobiłby on sam". Szczegółów nie podał.
– Czasami trudno spojrzeć w lustro i uświadomić sobie, że może nie jesteś osobą, za którą się uważałeś. Wynika to z traumy i różnych okoliczności życiowych – powiedział. Jego zdaniem "małżeństwo to podróż. Kiedy się ożeniłem, doznałem lekkiego załamania nerwowego, gdy zdałem sobie sprawę, że małżeństwo nie rozwiąże wszystkich moich problemów".
Trudny okres małżeństwa piosenkarz podsumował też w wypowiedzi dla portalu GQ: – Po prostu brakowało zaufania. Było wiele strasznych rzeczy, do których bałem się przyznać. Nie chcesz odstraszyć osoby, z którą jesteś. Nie chcesz przyznać, że się boisz – wspominał.
Trudne relacje, uzależnienie od narkotyków
Justin Bieber od lat nie kryje przed fanami, że zmaga się ze skutkami gigantycznej popularności, jaką zdobył w bardzo młodym wieku. Karierę muzyczną rozpoczął jako czternastolatek, w 2008 roku. W ciągu kilkunastu lat wydał sześć płyt studyjnych, które sprzedały się w łącznym nakładzie 21,5 miliona egzemplarzy. Bieber jest też laureatem wielu nagród muzycznych, w tym dwukrotnym zdobywcą nagrody Grammy.
W 2019 roku piosenkarz opublikował na Instagramie post, w którym napisał o uzależnieniu od narkotyków i trudnych relacjach z ludźmi: „Zacząłem brać dość ciężkie narkotyki w wieku 19 lat, we wszystkich moich związkach dochodziło do nadużyć. Odnosiłem się do kobiet z lekceważeniem, źle się zachowywałem. Trzymałem na dystans wszystkich, którzy mnie kochali. Chowałem się za skorupą osoby, którą się stałem".
Przyczynę swoich problemów widział między innymi w tym, że nigdy nie nauczył się być odpowiedzialnym. – Ludzie wszystko za mnie robili, więc nigdy nie poznałem podstaw odpowiedzialności. Miałem 18 lat i żadnych umiejętności funkcjonowania w prawdziwym świecie, z milionami dolarów na koncie i dostępem do wszystkiego, czego chciałem. To przerażająca sytuacja – stwierdził.
"Uczę się rzeczy, które sprawią, że jesteś dobrym człowiekiem"
Po pierwszym, trudnym roku Justin Bieber uznał, że choć małżeństwo nie rozwiązało wszystkich jego problemów, to jest krokiem w dobrą stronę. Rok po ślubie pisał: "Obecnie znajduję się w najlepszym okresie swojego życia, zatytułowanym "MAŁŻEŃSTWO"!! To niesamowita, szalona, nowa odpowiedzialność. Uczę się cierpliwości, zaufania, zaangażowania, życzliwości, pokory i wszystkich rzeczy, które sprawią, że jesteś dobrym człowiekiem".
Jak twierdzi, w odejściu od wyniszczającego go stylu życia pomogła mu nie tylko żona, ale i wiara. – Swoją „podróż wiary” zawdzięczam związkowi z Jezusem, który pomógł mi nie być dla siebie zbyt surowym – powiedział w rozmowie z Dardenem.
Źródło: The Independent, GQ
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock