Po raz pierwszy w czasie inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę strategiczna operacja rosyjskich sił zbrojnych została częściowo zakłócona przez atak dronów - napisał znany ukraiński analityk do spraw wojskowości Jurij Butusow. Nawiązał do ukraińskiego uderzenia na rosyjskie lotniska wojskowe pod Riazaniem i Engelsem, położonych kilkaset kilometrów od granicy z Ukrainą.
Jurij Butusow stwierdził, że ataki dronów na strategiczne bombowce rosyjskie uratowały Ukrainę przed salwą rakietową z trzech samolotów.
"Sądząc po zdjęciu Tu-22M w Diagilewie (lotnisko pod Riazaniem - red.), to właśnie ten samolot miał przeprowadzić atak na Ukrainę – na zdjęciu wyraźnie widać zawieszony pocisk manewrujący Ch-22. Oczywiście z tego samolotu miał zostać wystrzelony więcej niż jeden taki pocisk, ale ukraińskie siły zbrojne uderzyły jako pierwsze" - napisał Butusow, znany ekspert do spraw wojskowości i redaktor naczelny portalu censor.net.
Analityk przypomniał, że ministerstwo obrony w Moskwie potwierdziło doniesienia, iż zostały trafione także dwa inne bombowce, prawdopodobnie Tu-95, w bazie lotniczej Engels-1 (obwód saratowski).
"Danych o skali uszkodzeń nie ma, ale wszystkie te samoloty nie były już w stanie brać udziału w ataku rakietowym na Ukrainę, więc w krytycznym momencie salwa rakietowa Rosjan została zredukowana o co najmniej 6-12 pocisków manewrujących" - dodał Butusow.
Po ataku na bazę w Szajkowce
Lotnisko wojskowe w Diagilewie jest położone blisko 500 km od granicy Rosji z Ukrainą, lotnisko Engels-1 jest oddalone z kolei o około 600 km. "To nie pierwszy przypadek ataku dronów: 7 października bezzałogowiec zaatakował strategiczne bombowce Tu-22M w bazie lotniczej w Szajkowce, 200 km od granicy z Ukrainą. Pojawiły się informacje o uszkodzeniach dwóch samolotów, ale zdjęcia satelitarne tego nie potwierdziły. Po tym incydencie Rosjanie przerzucili Tu-22M z Szajkowki z dala od granic z Ukrainą, czyli do Diagilewa" - napisał ekspert.
Według doniesień rosyjskich mediów, do ataków użyto przerobionych bezzałogowych samolotów zwiadowczych produkcji radzieckiej Tu-141 lub Tu-143, opracowanych w latach 70. i produkowanych do 1989 roku.
Barykada z opon
"Drony nie zostały wykryte i przechwycone przez rosyjski system obrony powietrznej. Nie było ostrzeżenia o ataku na bazę w Diagilewie, a wojskowi nie mogli uciec. To świadczy o tym, że większość rosyjskich przeciwlotniczych systemów rakietowych i radarów obrony powietrznej jest skoncentrowana na froncie ukraińskim i tam ponosi znaczne straty" - podkreślił analityk.
Jak stwierdził, Rosjanie nie mają już wystarczającej siły i nie są w stanie zbudować szczelnej obrony nawet swoich strategicznych obiektów. Butusow napisał, że bazy lotnictwa strategicznego Federacji Rosyjskiej nie mają ogrodzeń i hangarów, jedynie, co można zauważyć, to barykadę z opon, co również jest widoczne na publikowanych zdjęciach.
Informacje wywiadu Ukrainy i NATO
"Jest oczywiste, że wywiad Ukrainy i NATO otrzymały z wyprzedzeniem informacje o przygotowaniach do ataku bombowców rakietowców, czasie i miejscu wystrzelenia, dokładnych współrzędnych położenia samolotów, na których zawieszono pociski manewrujące. Ukraińskie siły zbrojne uderzyły rano przed zmasowanym atakiem rakietowym, który miał miejsce wieczorem" - napisał Butusow.
"Po raz pierwszy w czasie inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę strategiczna operacja rosyjskich sił zbrojnych została częściowo zakłócona przez atak dronów. Po raz pierwszy od II wojny światowej bojowe drony przeniknęły niepostrzeżenie do środkowej Rosji i przeprowadziły precyzyjny atak na rosyjską armię" - dodał autor publikacji.
Źródło: nv.ua, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Ukrainian Air Force/Twitter