Prezydent Joe Biden zamierza przyjechać do Polski. Szczegóły takiej wizyty będą przekazywane w odpowiednim czasie, wtedy, kiedy zostanie wskazana konkretna data - powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz na briefingu prasowym w Waszyngtonie. W rozmowie z korespondentem "Faktów" w USA Marcinem Wroną zaznaczył, że wizyta nie jest kwestią "godzin, czy najbliższych dwóch-trzech dni, ale to perspektywa absolutnie wyobrażalna". Prezydent Andrzej Duda pytany o to w sobotę w Zakopanem powiedział, że "od tego, żeby potwierdzić taką wizytę jest administracja amerykańska".
- Jak wiemy, także z ust samego pana prezydenta Bidena, zamierza on przyjechać do Polski. Dzisiejsza rozmowa dotyczyła także tych ewentualnych planów na najbliższy czas - mówił dyplomata w piątek wieczorem polskiego czasu po spotkaniu z doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego USA Jake'iem Sullivanem oraz wiceszefową amerykańskiej dyplomacji Wendy Sherman w Waszyngtonie.
- Szczegóły takiej wizyty będą przekazywane w odpowiednim czasie, wtedy, kiedy zostanie wskazana konkretna data, kiedy zostaną rozpoczęte konkretne przygotowania - dodał podczas briefingu Marcin Przydacz.
Jednocześnie stwierdził, że rozmowy, które odbył w USA, to "duży krok naprzód, jeśli chodzi o intensyfikację spotkań na najwyższym szczeblu politycznym pomiędzy naszymi prezydentami".
- Pan prezydent Biden powiedział, że chce przyjechać do Polski i do tej Polski oczywiście przyjedzie. To jest teraz tylko kwestia naszych działań w najbliższym czasie, aby ta wizyta przebiegła w jak najlepszej formule - mówił dalej Przydacz.
Andrzej Duda o planowanej wizycie Joe Bidena
Prezydent Andrzej Duda pytany o tę wizytą w sobotę w Zakopanem, powiedział, że "od tego, żeby potwierdzić taką wizytę jest administracja amerykańska, Białego Domu, więc współpracownicy pana prezydenta Joe Bidena".
- Pan prezydent powiedział, że przyjedzie do naszej części Europy, więc spodziewamy się, że na pewno przyjedzie, natomiast jaki będzie szczegółowy program tej wizyty, to już strona amerykańska musi ogłosić – doda.
Jak mówił prezydent, "oczywiście z naszej strony jest zaproszenie dla pana prezydenta". - Mamy nadzieję, że przyjedzie do nas - dodał.
Pod koniec stycznia amerykańskie media poinformowały, że Biden rozważa podróż do Europy w okolicach pierwszej rocznicy rosyjskiej agresji na Ukrainę, a możliwym celem wizyty jest Polska. Później sam Biden mówił dziennikarzom, że chce się wybrać do Polski, ale nie wie, w jakim terminie.
Przydacz: w większości tematów była absolutna zgoda
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynardowej relacjonował, że jego rozmowy w Białym Domu (z Sullivanem i Sherman) trwały półtorej godziny i ich tematami były między innymi współpraca polsko-amerykańska, oraz sytuacja na Ukrainie.
- To pokazuje, jak wiele spraw leży na agendzie polsko-amerykańskiej. Mogę powiedzieć, że w większości tych tematów była absolutna zgoda, raczej zastanawialiśmy się, co możemy zrobić, żeby jeszcze lepiej wykorzystać potencjał dobrych stosunków polsko-amerykańskich - powiedział.
Jednocześnie ocenił, że "stosunki polsko-amerykańskie są dzisiaj najlepsze w historii".
Przydacz: wizyta Bidena nie wciągu 2-3 dni, ale w "wyobrażalnej perspektywie"
W rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN w Waszyngtonie Marcinem Wroną, Przydacz mówił, że "pan prezydent Joe Biden odpowiada na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy", co pokazuje "jak intensywne są polsko-amerykańskie relacje". - To, o czym dyskutujemy to, w jakiej formule to przeprowadzić. To wielka operacja, także logistyczna - zaznaczył.
Marcin Przydacz powiedział, że wizyta nie jest kwestią "godzin, czy najbliższych dwóch-trzech dni, ale to perspektywa absolutnie wyobrażalna". Podkreślił, że dotychczasowe wizyty prezydentów USA w Polsce były ogłaszane "z dość krótkim terminem", a data tej najbliższej pojawi się, gdy Waszyngton i Warszawa podejmą odpowiednie decyzje.
Pytany przez Marcina Wronę, czy spodziewałby się wizyty Joe Bidena w okolicy 24 lutego, a więc dnia wyznaczającego rok od początku lądowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, dyplomata powiedział, że wokół tego terminu będzie miało miejsce "dużo wydarzeń międzynarodowych" i liderzy państw zaangażowanych w pomoc dla Ukrainy "będą aktywni". - Myślę, że także strona amerykańska będzie chciała tę aktywność na odcinku europejskim zaakcentować - ocenił.
Pytany, czy istnieje i czy widział ewentualne zmęczenie wojną części klasy politycznej, Przydacz podkreślił, że "ani w Departamencie Stanu, ani w Narodowej Radzie Bezpieczeństwa przy Białym Domu takiego zmęczenia nie widział, wręcz przeciwnie". Widział "pomysły, aktywność i responsywność na nasze (Polski - red.) pomysły". - Jesteśmy zjednoczeni i będziemy pracować nad tym, by jedność euroatlantycka była utrzyma - zaznaczył.
Pytany o ewentualne dostawy myśliwców F-16, Przydacz powiedział, że o "wielkich zmianach" w sprawie sprzętu dla Ukrainy powinny decydować kraje w "koalicji", bo żaden kraj nie będzie w stanie sprostać potrzebom Ukrainy w pojedynkę.
- Do dzisiaj koncentrowaliśmy się na przekazywaniu sprzętu pancernego. 250 czołgów zostało przekazanych na Ukrainę. To tymi czołgami Ukraińcy odbili Charków i Chersoń. Mamy tutaj duże poczucie satysfakcji - podkreślił Przydacz, mówiąc o wsparciu Polski dla sąsiada.
Dodał też, że przekazanie systemu rakietowego Patriot i Leopardów 2 pokazuje, że "dyplomatyczna determinacja" ma sens i pozwala na to patrzeć jako na sukces polskiej dyplomacji. - Musimy współpracować z sojusznikami, z partnerami. Jeżeli wspólnie wypracujemy jakieś rozwiązanie, będziemy je także komunikować publicznie. Na tym etapie to, co wydaje się najpotrzebniejsze dla strony ukraińskiej, to wzmocnienie sił lądowych, sił obrony powietrznej i sił pancernych - wyjaśnił.
Przydacz: rozmowy także o dalszej obecności wojsk amerykańskich w Polsce
Przydacz w rozmowie z dziennikarzami mówił także, że podczas jego spotkania z przedstawicielami amerykańskiej administracji poruszony był wątek przygotowań do szczytu NATO w Wilnie.
- Nasza dzisiejsza wizyta tutaj miała na celu wypracowanie agendy na najbliższe miesiące, w jaki sposób prowadzić politykę bezpieczeństwa tak, żeby Polska i państwa Europy Środkowo-Wschodniej były bezpieczniejsze. Tutaj kluczową rolę odgrywa i polska dyplomacja, ale także pan prezydent, jako reprezentant polskiego państwa na tych rozmowach. Minister Jacek Siewiera (szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego - red.) rozmawiał o adaptacji NATO-wskiego systemu dowodzenia w kontekście zbliżającego się szczytu. Rozmowa dotyczyła także dalszej obecności wojsk amerykańskich na terytorium Polski, dalszej adaptacji sprzętowej, abyśmy wszyscy czuli się bezpieczni - wyliczał Przydacz.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: "FAKTY" TVN