FBI opublikowało fragmenty transkrypcji rozmów telefonicznych zamachowca, który w ubiegłym tygodniu zamordował w Orlando 49 osób, z dyspozytorem numeru alarmowego i ekipą policyjnych negocjatorów. Napastnik kontaktował się z nimi w czasie ponad trzygodzinnej masakry, którą urządził w popularnym klubie gejowskim Pulse.
29-letni Omar Mateen, obywatel USA pochodzenia afgańskiego, 12 czerwca ok. godz. 2 rano wszedł do znanego klubu gejowskiego Pulse w Orlando (Floryda), w którym bawiło się ok. 350 osób. Mateen oddał strzały do ochroniarza i wziął kilkunastu zakładników. Przez około trzy godziny przetrzymywał ich w łazience, do czasu, gdy do budynku wtargnęli funkcjonariusze specjalnej jednostki policji SWAT. Napastnik zginął w wymianie ognia z jednym z funkcjonariuszy. Zabił 49 osób, 53 zostały ranne.
Masakra w Orlando to najbardziej krwawa strzelanina w historii USA. Prezydent USA Barack Obama nazwał atak "aktem terroru i nienawiści".
Ocenzurowane fragmenty
Aby pokazać, że śledztwo posuwa się, FBI opublikowało w poniedziałek chronologię wydarzeń, które miały miejsce fatalnej nocy oraz fragmenty rozmów Mateena z dyspozytorem numeru alarmowego i ekipą policyjnych negocjatorów. Decyzja o tym, by nie udostępniać opinii publicznej całości zapisu ani samych nagrań wywołała kontrowersje i została skrytykowana m.in. przez przewodniczącego Izby Reprezentantów Paula Ryana. Republikanin zarzucił FBI, że stara się w ten sposób umniejszyć rolę skrajnie islamistycznych poglądów Mateena i ocenzurować nawiązania do tzw. Państwa Islamskiego.
Przedstawiciele FBI tłumaczyli, że chodzi o to, by nie propagować nienawistnej retoryki. Po kilku godzinach zmienili jednak zdanie i poinformowali o opublikowaniu nowej wersji.
Z chronologii wydarzeń zaprezentowanej przez Biuro wynika, że zgłoszenie o strzelaninie w klubie Pulse pojawiło się o godz. 2.02 nad ranem. Na miejscu pojechały posiłki. O godz. 2.35 Mateen zadzwonił na numer alarmowy 911.
W opublikowanych w poniedziałek fragmentach tej rozmowy zamachowiec wypowiada po arabsku kilka zwrotów religijnych, a następnie dodaje: - Jestem w Orlando. To ja jestem zamachowcem.
Na prośbę, by się przedstawił, deklaruje wierność organizacji, której nazwy nie wymieniono w pierwotnej wersji transkrypcji. Później jednak uzupełniono: zamachowiec mówił o samozwańczym kalifie tzw. Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Baghdadim.
Mateen kilkakrotnie rozmawiał również z policyjną ekipą negocjatorów: o godz. 2.48, 3.03 i 3.24.
"Mrożący krew w żyłach, spokojny" ton
Z opisu tych rozmów, które przedstawiło FBI wynika, że zamachowiec przedstawił się jako "islamski żołnierz" i po raz kolejny powtórzył, że przysiągł wierność tzw. Państwu Islamskiemu. Powiedział negocjatorom, że Stany Zjednoczone mają przestać bombardować Syrię i Irak. Te właśnie działania - jak mówił - są powodem, dla których podjął akcję. Zagroził, że wysadzi samochód, w którym - jak twierdził - umieścił materiały wybuchowe. Powiedział także, że ma ze sobą pas szahida taki "jak użyto we Francji". Jak poinformowano na poniedziałkowej konferencji prasowej, nie znaleziono jednak ani kamizelki, ani samochodu z ładunkami wybuchowymi.
- Wygłaszał swoje mordercze oświadczenia w mrożący krew w żyłach, spokojny i rozmyślny sposób - powiedział przedstawiciel FBI Ron Hopper.
Hopper poinformował, że w ramach śledztwa zebrano ponad 500 zeznań świadków i zabezpieczono ok. 600 dowodów. Szef policji w Orlando John Mina podkreślił, że od czasu, gdy funkcjonariusze wkroczyli do akcji, napastnik zaczął się wycofywać. Wcześniej policjanci byli krytykowani za to, że Mateen przez tyle godzin mógł kontynuować rozpoczętą rzeź. Mina zaznaczył, że jest przekonany, iż funkcjonariusze uratowali tamtej nocy bardzo wiele osób.
Poinformowano także, że według wstępnych ustaleń Mateen cierpiał na zaburzenia psychiczne i najprawdopodobniej działał sam, bez powiązań z zagranicznymi organizacjami terrorystycznymi.
Autor: kg\mtom / Źródło: Reuters, Guardian, tvn24.pl