"Nie ma drugiego regionu w Hiszpanii, który miałby tak szeroką autonomię"

[object Object]
Gośćmi "Faktów po Faktach" byli dawni ambasadorowie Polski w HiszpaniiTVN24 | tvn24
wideo 2/20

- Nie pójdzie w kierunku użycia siły. To jest państwo o pewnych tradycjach, kulturze politycznej i do ostateczności się nie doprowadzą, liczę na to - komentował sytuację w Katalonii Jerzy Maria Nowak, były ambasador Polski w Hiszpanii. Wraz z Ryszardem Schnepfem, również byłym ambasadorem, gościł w programie "Fakty po Faktach" w TVN24.

Obaj ambasadorowie byli zgodni co do tego, że referendum trudno będzie uważać za wiążące. - Nie ma warunków ani technicznych, ani formalno-prawnych, aby uznać je za odbyte - stwierdził Ryszard Schnepf. Dopytywany więc o cel całej inicjatywy, przyznał krótko: - To gra polityczna.

- Po pierwsze, są elity polityczne i partie nacjonalistyczne, które do pewnego stopnia grają na emocjach obywateli, podsycając niechęć do Hiszpanii i wolę bycia samodzielnym - sprecyzował.

Pewien "rys anarchizmu" Katalończyków

Druga sprawa to kwestie historyczne. Jak przypomniał Schnepf, Katalonia bardzo źle wspomina rządy generała Francesco Franco, gdzie kataloński język, kultura i jakiekolwiek przejawy niezależności były tłumione. - A więc to skojarzenie pewnej presji ze strony władz centralnych, w tym wypadku generała Franco, jest wciąż żywe w legendzie narodu katalońskiego - podkreślił.

Podobnego zdania był Jerzy Maria Nowak. Przyznał, że w tradycji społeczeństwa katalońskiego jest pewien "rys anarchizmu", którego inni często nie doceniają.

Katalonia podzielona w sprawie niepodległości

Obaj goście sobotnich "Faktów po Faktach" zwrócili też uwagę, że mimo protestów Katalonia i tak jest stosunkowo niezależnym regionem. Schnepf przyznał nawet, że "nie ma drugiego takiego regionu w Hiszpanii i Unii Europejskiej, który miałby tak szeroko zakrojoną autonomię". - Katalonia ma swoją specyfikę. To jest niezwykle zdolny naród, który ma wybitnych przedstawicieli i osiągnięcia. Odgrywa też ważną rolę w gospodarce i polityce hiszpańskiej - wyjaśniał.

Podkreślił też, że wbrew pozorom Katalończycy są w sprawie stosunku do niepodległości podzieleni co najmniej na trzy odłamy.

- Tych, którzy chcą być niezależni. Tych, którzy nie chcą tej niezależności, chcą być w Hiszpanii i biernej reszty - wyliczał. Z drugiej strony przyznał, że presja społeczna w tym regionie jest ogromna, a co za tym idzie, "niepokazanie się jako zwolennik niepodległości jest źle widziane".

Dopytywani o przebieg referendum, obaj ambasadorowie wyrazili nadzieję, że mimo napięć, nie dojdzie do rozlewu krwi. - Nie pójdzie w kierunku użycia siły. To jest państwo o pewnych tradycjach, kulturze politycznej i do ostateczności się nie doprowadzą, liczę na to - przyznał Nowak. - Jeśli nie będzie żadnego dramatycznego wypadku, to pewnie te emocje opadną i rząd w Madrycie przystąpi do jakichś negocjacji, choć trudno powiedzieć, co jeszcze więcej można zagwarantować Katalonii - dodał Schnepf.

W jej ślady mogłyby pójść inne regiony

Podkreślił też, że rząd hiszpański w całej sytuacji również dużo traci, głównie pod względem wizerunkowym. Jego zdaniem fakt, że rząd zaczyna używać nadzwyczajnych sił (konfiskuje karty, zamyka lokale wyborcze, blokuje strony internetowe) "nie daje mu dobrej etykiety".

W dyskusji ambasadorów nie zabrakło także obaw, że odseparowanie Katalonii spowodowałoby pewną reakcję łańcuchową. - Pamiętajmy, że to nie jest jedyny region w europejskich krajach, który ma takie aspiracje. Jest Szkocja, północne Włochy i wiele innych podobnych miejsc - wskazał Schnepf.

OGLĄDAJ CAŁY SOBOTNI ODCINEK "FAKTÓW PO FAKTACH"

Autor: kw / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | TVN24

Raporty: