Szef brytyjskiej dyplomacji: naszym pierwszym wyborem jest szybkie, czyste wyjście z Unii


Brytyjski minister spraw zagranicznych Jeremy Hunt ocenił w piątek, że konieczność przedłużenia procesu wyjścia z Unii Europejskiej "nie jest optymalnym" rozwiązaniem. Podkreślił, że intencją rządu pozostaje opuszczenie Wspólnoty "w ciągu następnych kilku miesięcy".

Szef brytyjskiej dyplomacji Jeremy Hunt odniósł się do piątkowego listu premier Theresy May do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Szefowa brytyjskiego rządu zwróciła się o opóźnienie brexitu do 30 czerwca, z opcją wcześniejszego wyjścia w razie wypracowania niezbędnego porozumienia.

Hunt: szybkie, czyste wyjście

- Nie mamy większości w parlamencie i to oznacza, że musimy prowadzić rozmowy z (liderem opozycyjnej Partii Pracy - red.) Jeremym Corbynem, aby zobaczyć, czy jest między nami wystarczająco wiele wspólnego - tłumaczył Jeremy Hunt.

Negocjatorzy rządu i laburzystów spotkali się w środę i w czwartek oraz planują kontynuowanie rozmów w piątek i przez weekend, gdyż w przyszłym tygodniu odbędzie się w Brukseli kluczowy szczyt Rady Europejskiej. Brytyjski minister zastrzegł, że "naszym pierwszym wyborem jest szybkie, czyste wyjście, zrealizowanie wyniku referendum i umożliwienie tego, aby Wielka Brytania skupiła się na przyszłości". - Jesteśmy optymistami, że (...) po brexicie czeka nas bardzo udana przyszłość, ale wcześniej musimy poradzić sobie z tym wyzwaniem, jakie stanowi parlament, w którym nikt nie ma większości głosów - powiedział.

"Widzimy swoją przyszłość po brexicie poza unią celną"

Hunt - wymieniany jako jeden z faworytów do objęcia w przyszłości stanowiska szefa rządu - podkreślił, że wbrew spekulacjom medialnym dotyczącym możliwego kompromisu z opozycyjną Partią Pracy, wciąż sprzeciwia się pozostaniu Wielkiej Brytanii w unii celnej z UE. - To nie jest pora na dyskusje o ustalaniu naszych czerwonych linii, ale zawsze jasno mówiliśmy, że widzimy swoją przyszłość po brexicie poza unią celną. To też zapisaliśmy w naszym manifeście (przed wyborami z 2017 roku - red.) - przypomniał.

List May do Tuska

Piątkowa propozycja May musi uzyskać jednomyślną akceptację 27 pozostałych państw członkowskich podczas przyszłotygodniowego posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli. Unijni liderzy dotąd wyrażali sceptycyzm wobec kolejnego krótkoterminowego opóźnienia brexitu, argumentując, że nie rozwiązałoby ono dotychczasowych problemów, a jedynie przedłużyło okres niepewności towarzyszący spodziewanemu opuszczeniu Wspólnoty. Wbrew wcześniejszym deklaracjom szefowej rządu, takie opóźnienie brexitu mogłoby także wymagać udziału kraju w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, choć - paradoksalnie - wybrani europosłowie nigdy nie objęliby swoich mandatów, bo pierwsze posiedzenie PE jest zaplanowane dopiero na lipiec. May zaznaczyła w liście do Tuska, że jej rząd "będzie chciał ustalić harmonogram ratyfikacji, który pozwoli na wyjście ze Wspólnoty przed 23 maja 2019 roku i odwołanie (w Wielkiej Brytanii - red.) wyborów do Parlamentu Europejskiego", ale dodała, że jednocześnie "będzie kontynuował odpowiedzialne przygotowania do ich organizacji, gdyby to okazało się niemożliwe". Zastrzegła jednak, że taki scenariusz "nie leżałby w interesie ani Wielkiej Brytanii, ani Unii Europejskiej". Wielka Brytania ma czas do 12 kwietnia, by zdecydować się albo na brexit bez umowy, albo uzyskać zgodę UE na przedłużenie członkostwa we Wspólnocie i znalezienie nowego sposobu na wyjście z impasu politycznego. Mogłoby ono na przykład polegać na drugim referendum w sprawie brexitu lub znacznej zmianie proponowanego modelu relacji z UE (np. pozostanie we wspólnym rynku lub w unii celnej).

Co dalej z brexitem?tvn24.pl

Autor: momo / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: