Japońscy politycy w "świątyni wojny". Gwałtowna reakcja Chin

Yasukuni działa na wojenne ofiary Japonii jako czerwona płachta na bykaReuters

Szef MSW Japonii Yoshitaka Shindo i około 160 deputowanych odwiedziło w piątek świątynię szintoistyczną Yasukuni. Chińskie MSZ wezwało ambasadora Japonii, żeby wyrazić sprzeciw wobec tej wizyty. Od lat wizyty japońskich polityków w tej świątyni są źródłem napięć z ChRL i Koreą Płd., dla których jest ona symbolem japońskiej agresji wojennej.

- Odwiedziłem tę świątynię jako osoba prywatna, aby oddać hołd tym, którzy zginęli podczas wojny i aby pomodlić się o pokój - powiedział minister Shindo. - Nie sądzę, aby przerodziło się to w kwestię dyplomatyczną - zaznaczył.

Świątynię odwiedziło też ok. 160 parlamentarzystów. Po ostatnich wyborach zaobserwowano wzrost liczby konserwatywnych deputowanych, którzy odwiedzają Yasukuni - pisze agencja Kyodo.

Sam szef rządu Shinzo Abe wysłał w czwartek do świątyni prezent w postaci „masakaki”, ozdoby z gałązkami drzewa sakaki, powstrzymując się od osobistych odwiedzin i - jak zauważa Kyodo - najwyraźniej chcąc uniknąć pogorszenia stosunków z Pekinem i Seulem.

Na chiński dywanik

- Wiceminister spraw zagranicznych Chin Liu Zhenmin wezwał ambasadora Japonii w ChRL, żeby wyrazić protest i stanowczo potępić odwiedziny japońskich polityków w Yasukuni - poinformowała rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying.

Kwestia chramu Yasukuni jest wciąż bardzo drażliwą kwestią, szczególnie w stosunkach z państwami, które ucierpiały w związku z agresywną polityką militarystyczną Japonii w regionie Azji i Pacyfiku w czasie II wojny światowej.

Świątynia sporu

W Yasukuni oddaje się cześć japońskim ofiarom wojen, wśród nich dowódcom wojskowym uznanym za zbrodniarzy wojennych przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu. Wizyty japońskich polityków w tym miejscu traktowane są jako dowód na to, że władze nie poczuwają się do odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez ich kraj w przeszłości.

Od 2006 roku japońscy premierzy nie odwiedzają świątyni 15 sierpnia, w rocznicę kapitulacji kraju. W latach 2001-2006 było to zwyczajem premiera Junichiro Koizumiego, co przyczyniało się do istotnych napięć w stosunkach z Pekinem i Seulem.

W tym roku, choć premier Shinzo Abe postanowił nie odwiedzać Yasukuni 15 sierpnia, to w swoim wystąpieniu nie wyraził ubolewania w związku z cierpieniami, jakie Japończycy zadali państwom ościennym w XX wieku.

Autor: //gak / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Reuters