Przeżyło dwóch marynarzy, trzeci zmarł. Poszukiwania załogi frachtowca przerwane

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, BBC, tvn24.pl

Japońska straż przybrzeżna przerwała poszukiwania załogi frachtowca, który zatonął podczas sztormu na Morzu Wschodniochińskim. Powodem są złe warunki pogodowe. Statek transportował blisko sześć tysięcy sztuk bydła. Dotąd straży udało się uratować dwóch marynarzy, trzeci po wyłowieniu z wody zmarł.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Załoga frachtowca składała się z 39 osób z Filipin (w tym kapitana), dwóch z Nowej Zelandii i dwóch z Australii. Statek płynął z Nowej Zelandii do Chin i transportował blisko sześć tysięcy sztuk bydła. W czwartek jednostka zatonęła na Morzu Wschodniochińskim podczas sztormu spowodowanego przez tajfun Maysak.

Zarejestrowany w Panamie statek towarowy o nazwie Gulf Livestock 1 przed zatonięciem wysłał sygnał SOS - poinformowała wcześniej japońska telewizja publiczna NHK. Sygnał nadany został z wód znajdujących się na zachód od wyspy Amami Oshima w południowo-zachodniej Japonii.

CZYTAJ WIĘCEJ W TVN METEO: Tajfun Maysak. Zaginął statek z tysiącami sztuk bydła, reaktory jądrowe bez prądu >>>

"Dryfował na tratwie ratunkowej"

Poszukiwania członków załogi, w które zaangażowane były okręty, samoloty oraz zespoły nurków, trwały do soboty w południe czasu japońskiego (godziny 5 czasu polskiego).

Dotąd japońska straż przybrzeżna zdołała uratować dwóch marynarzy. Trzeci członek załogi po wyłowieniu z wody zmarł.

Jednym z uratowanych rozbitków jest 30-letni Filipińczyk Jaynel Rosals, którego japońska straż przybrzeżna dostrzegła z samolotu patrolującego morze. Mężczyzna dryfował na tratwie ratunkowej około 2 kilometrów od Kodakarajimy, niewielkiej wyspy należącej do japońskiej prefektury Kagoshima. 30-latek był przytomny i mógł chodzić o własnych siłach - relacjonowała Agencja Reutera.

Tego samego dnia ratownicy znaleźli na morzu także przewrócony pomarańczowy ponton, około 4 kilometrów od wyspy, jednak nikogo na nim nie było.

W piątek uratowano także innego marynarza, który jednak zmarł kilka godzin później. Według straży przybrzeżnej był nieprzytomny, gdy go wyłowiono. Mężczyznę wyciągnięto z wody około 120 kilometrów na północny zachód od wybrzeża japońskiej wyspy Amami Oshima i przetransportowano do szpitala. W tym samym rejonie Morza Wschodniochińskiego natrafiono także na wiele sztuk martwego bydła.

Wcześniej japońska straż przybrzeżna uratowała pierwszego marynarza, który dryfował w wodzie w kamizelce ratunkowej. Ocalony członek załogi statku to Sareno Edvardo, 45-letni obywatel Filipin. Jak relacjonował, cytowany przez rzeczniczkę straży przybrzeżnej, "statek stracił silnik i został przewrócony przez wysokie fale". Edvardo powiedział straży przybrzeżnej, że załoga została poinstruowana, by założyć kamizelki ratunkowe. Jak dodał, od kiedy wpadł do wody, nie widział żadnych innych członków załogi, nim go uratowano.

Oczekiwanie na poprawę pogody

Statek opuścił Nową Zelandię 14 sierpnia z ładunkiem 5867 sztuk bydła do portu Jingtang w Tangshanie w Chinach. Podróż miała trwać około 17 dni - przekazali Reutersowi urzędnicy nowozelandzkiego ministerstwa spraw zagranicznych.

Poszukiwania zaginionej załogi - jak podała w sobotniej depeszy Agencja Reutera, powołując się na źródła w japońskiej straży przybrzeżnej - zostaną wznowione, gdy poprawią się warunki pogodowe na morzu.

PAP/Reuters

Autorka/Autor:momo, tas //kg, now

Źródło: Reuters, BBC, tvn24.pl