Premier Japonii Fumio Kishida został ewakuowany podczas sobotniego przemówienia w mieście Wakayama po tym, jak rzucono w niego przedmiot przypominający bombę dymną. Napastnik został aresztowany, a premier przeprosił zgromadzonych za niedogodności i "spowodowanie kłopotów".
Do zdarzenia doszło przed południem miejscowego czasu w porcie Saikazaki w prefekturze Wakayama około 65 kilometrów na połudnowy zachód od miasta Osaka.
Wyglądało jak bomba dymna
Premier Kishida zaczął wygłaszać przemówienie po zwiedzeniu portu, kiedy w jego stronę rzucono podejrzany przedmiot. Po chwili rozległa się głośna eksplozja. Mężczyzna, który rzucił ładunek, został obezwładniony - poinformował publiczny japoński nadawca NHK. Media podają, że przedmiot wyglądał na bombę dymną.
Kishida opuścił miejsce zdarzenia bez szwanku, poinformowała policja.
Na jednym z nagrań widać rozbiegający się tłum oraz kilku policjantów obezwładniających mężczyznę, którego chwilę później zabierają z miejsca zdarzenia. Japońskie media odnotowują, że podejrzany wyglądał na około 20-30 lat.
Agencja Kyodo zacytowała 31-letniego świadka zdarzenia, który był wśród tłumu oczekującego na przemówienie premiera. Naoya Tanimoto zrelacjonował, że usłyszał głośną eksplozję około dziesięć sekund po zatrzymaniu podejrzanego. - W porcie zwykle jest cicho, więc naprawdę się przestraszyłem. Wszyscy wpadliśmy w panikę - przyznał.
Kishida przeprosił
Reuters, powołując się na japońskie media, podał, że pochodzący z miasta Kawanishi 24-letni podejrzany został aresztowany. Agencja Kyodo przekazała, że mężczyzna odmówił rozmowy, dopóki na miejscu nie zjawią się jego prawnicy.
Po wznowieniu przemówień, Kishida potwierdził, że policja bada szczegóły eksplozji. - Chcę przeprosić za zaniepokojenie wielu osób i spowodowanie kłopotów - powiedział do zgromadzonych.
Wydarzenie miało miejsce niecały rok po zamachu na ówczesnego premiera Shinzo Abego, który został zamordowany w trakcie wystąpienia w mieście Nara.
Źródło: PAP, Reuters, Kyodo