Reżim ma w swoich zasobach sarin, VX i gaz musztardowy.
Syria trzykrotnie została pobita przez Izrael - w 1967, 1973 i 1982 roku. W starciu z silniejszym przeciwnikiem, który dodatkowo na przełomie lat 60. i 70. uzbroił się w broń jądrową, nie miała szans. Dlatego zdecydowała się poszukać innego rozwiązania.
- Musiała mieć coś, co pozwoli jej przeciwstawić się Izraelowi - mówi Amy Smithson z Centrum ds. Nierozprzestrzeniania Broni w Waszyngtonie. Rozwiązaniem stała się broń chemiczna. Konwencję zakazującą używania broni chemicznej podpisano dopiero w 1993 roku (weszła w życie cztery lata później), Syria jednak do niej nie przystąpiła, zostawiając sobie furtkę dla ewentualnego kontynuowania programu chemicznego.
Import z zagranicy
Początkowo Syria nie była w stanie sama wytwarzać zabójczych chemikaliów, ponieważ proces ten wymaga długotrwałych przygotowań na dużą skalę i specjalistycznych laboratoriów. Prawdopodobnie najpierw opierała się na technologii ze Związku Radzieckiego, a potem Egiptu.
W latach 80. Syria importowała francuskie farmaceutyki, które również mogą być użyte jako broń chemiczna, podobnie jak nawozy. Sprowadzała m.in. diufluorek metylofosfonowy i izopropanol. Ten pierwszy związek uważany jest za prekursora sarinu i zakazany przez konwencję z 1993 r.
W żadnym z raportów na temat broni chemicznej w Syrii nie pada jednak nazwa dostawcy ani kraju, z którego pochodziły importowane środki. Syria argumentowała, że sprowadza je dla celów rolniczych.
Chluba syryjskiej nauki
W 1971 roku zbudowano Centrum Studiów i Badań Naukowych w Damaszku, które jest obecnie najlepiej wyposażonym laboratorium badawczym w kraju. Od połowy lat 80. agencja jest w rękach wojskowych. Obecnie nadzoruje ją jeden z najbardziej zaufanych ludzi Asada - szef bezpieczeństwa narodowego Ali Mamlouk. Mamlouk został jej szefem w zeszłym roku, po tym jak poprzedni dyrektor zginął w ataku bombowym w Damaszku.
Laboratoria Centrum znajdują się w miejscowościach Dumayrm Khan Abou, Shamat i Firaqlus i zdolne są do produkcji takich substancji jak sarin, gaz musztardowy i inne środki parzące oraz gaz paralityczno-drgawkowy VX - twierdzi amerykańskie Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych.
Arsenał w rękach zaufanych Asada
Obecnie arsenał wyprodukowanej broni jest w rękach lojalnych wobec Asada alawitów - wyznawców odłamu szyizmu. Według Mustafy al Szejka, generała opozycyjnej Wolnej Armii Syryjskiej, który niemal dwie dekady służył w jednostce chemicznej, rakiety z głowicami wypełnionymi gazami są wykorzystywane są do punktowych ataków na rebeliantów i do tej pory zabiły już setki osób.
- Większość arsenału została przetransportowana do rejonów kontrolowanych przez alawitów w Latakii i niedaleko wybrzeża, skąd reżim jest w stanie przenosić głowice za pomocą pocisków ziemia-ziemia - twierdzi Szejk. Według niego, część amunicji chemicznej trzymana jest w bazach wokół Damaszku. Mają to być głównie pociski artyleryjskie wystrzeliwane z dział.
Po raz pierwszy reżim Asada przyznał się do posiadania broni chemicznej w ubiegłym roku, gdy rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych powiedział na konferencji prasowej, że armia nie użyje broni chemicznej do stłumienia powstania, ale może wykorzystać ją przeciwko obcym siłom.
Autor: jk / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna | Wikipedia