J.D. Vance chłodno powitany w ośrodku narciarskim. "Jedź na narty do Rosji, zdrajco"

Źródło:
PAP
Rozmowy Trump-Zełenski-Vance w Gabinecie Owalnym
Rozmowy Trump-Zełenski-Vance w Gabinecie Owalnym Reuters
wideo 2/7
Rozmowy Trump-Zełenski-Vance w Gabinecie Owalnym Reuters

Po głośnym spotkaniu z Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu wiceprezydent USA J.D. Vance udał się w sobotę wraz z rodziną na narty do stanu Vermont. Tam chłodno powitał go tłum demonstrantów. "Jedź na narty do Rosji, zdrajco" - głosił jeden z transparentów. Mimo licznych głosów krytyki pod adresem Vance'a, amerykańskie i europejskie media zwracają uwagę, że wiceprezydent USA politycznie rośnie w siłę i wyraźnie zaczyna wychodzić z cienia Donalda Trumpa i Elona Muska.

Grupa protestujących chłodno powitała w sobotę wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który wraz z rodziną przyjechał tego dnia na narty do stanu Vermon. "Jedź na narty do Rosji, zdrajco", "Wstydź się, Vance" - głosiły transparenty.

Na zdjęciach z miejsca zdarzenia widać kilkadziesiąt osób czekających na przyjazd kolumny pojazdów wiceprezydenta do jednego z kurortów. Niektórzy zebrani trzymali flagi Ukrainy, inni transparenty z napisami "Zełenski to bohater", "Popieram Ukrainę", "Cały świat patrzy".

Według mediów protest nie był związany tylko z piątkową kłótnią Vance'a, i Trumpa, z prezydentem Ukrainy Wołdymyrem Zełenskim w Gabinecie Owalnym. Zebrani mieli flagi Palestyny i duży transparent z hasłem "Wolna Palestyna".

Po drugiej stronie ulicy stali zwolennicy obecnych władz USA, wymachujący flagami protrumpowskimi i amerykańskimi. Trzymano znaki z napisami "Ameryka przede wszystkim" i "Vance, witamy".

W piątek między Zełenskim a prezydentem USA Donaldem Trumpem doszło do sporu podczas spotkania na temat perspektyw zakończenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Rozmowy zakończyły się bezprecedensową kłótnią przed kamerami, w czasie której Trump i Vance zarzucili Zełenskiemu brak wdzięczności i szacunku dla USA. W rezultacie Trump zerwał rozmowy i wyprosił Ukraińców z Białego Domu. Odwołano planowaną wspólną konferencję Trumpa i Zełenskiego, nie doszło też do podpisania umowy USA-Ukraina o wspólnej eksploatacji ukraińskich zasobów mineralnych.

>> Najgorętsze chwile w Gabinecie Owalnym. Słowo po słowie

Vance wychodzi z cienia. "Nie chce zostać zdegradowany do drużyny B"

Jak komentują amerykańskie i europejskie media J.D. Vance, po ponad miesiącu od zmiany władzy w Waszyngtonie, wyraźnie wychodzi z cienia Donalda Trumpa i Elona Muska. W ocenie brytyjskiego dziennika "The Guardian", Vance "miał być mało znaczącym wiceprezydentem", jednak wysuwa się na pierwszy plan w początkowej fazie drugiej kadencji Trumpa.

Najpierw podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w połowie lutego Vance skrytykował państwa europejskie, twierdząc m.in., że zagrożenie dla Europy pochodzi z wewnątrz, a nie ze strony Rosji i Chin. Wywołało to oburzenie europejskich sojuszników.

W piątek podczas spotkania Trumpa z Zełenskim to właśnie Vance sprowokował gościa w Białym Domu do emocjonalnej reakcji, zarzucając mu brak szacunku i wdzięczności za pomoc Waszyngtonu. Według dziennika "New York Times" rola Vance'a w piątkowej kłótni w Białym Domu sugeruje, że "nie chce on zostać zdegradowany do 'drużyny B' administracji Trumpa”.

Podczas spotkania Wołodymyra Zełenskiego, Donalda Trumpa i J.D. Vance'a doszło do ostrej wymiany zdańPAP/EPA/JIM LO SCALZO / POOL

Vance przez wielu postrzegany jest jako kandydat Partii Republikańskiej w następnych wyborach prezydenckich w 2028 roku, kiedy Trump formalnie nie będzie mógł już ubiegać się o reelekcję. Jako polityczny nowicjusz, 40-letni były senator z Ohio stał się jedną z czołowych postaci w obozie Trumpa, którego w przeszłości bezpardonowo krytykował.

"Oddał pierwszą salwę"

Jak komentuje "New York Times", w piątek w Gabinecie Owalnym Vance zaprezentował swoje medialne umiejętności i "wykazał się talentem do wykorzystywania momentów, które przyciągną uwagę mediów". Vance oddał "pierwszą salwę", która doprowadziła do szybkiego załamania i tak już napiętych relacji między USA a Ukrainą - pisze dziennik.

Jak ocenia agencja Associated Press, Vance doczekał się w końcu momentu, w którym mógł osobiście skarcić Zełenskiego.

Już w 2022 rok obecny wiceprezydent USA, a wówczas kandydat do Senatu, powiedział w jednym z wywiadów, że nie obchodzi go, co stanie się z Ukrainą. Drwił, że za pieniądze darowane Ukrainie przez USA "ministrowie Zełenskiego kupują sobie jachty", oraz powtarzał hasło często stosowane przez propagandę Kremla, że (ówczesny) rząd USA "chce walczyć z Rosją do ostatniego Ukraińca".

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Trump mówi o Ukrainie. To samo głosi propaganda Kremla

Donald Trump i J.D. VanceJIM LO SCALZO/PAP/EPA

Do tej pory to miliarder Elon Musk wywoływał skandale i lądował na pierwszych stronach gazet, "jednak w ciągu ostatnich sześciu tygodni pojawiły się sygnały, że Vance chętnie zademonstruje swoją umiejętność szokowania" - pisze "New York Times".

"Piątkowe wypowiedzi Vance'a podkreśliły, jaką rolę otrzymał od Trumpa: aby wzmocnić agresywne podejście prezydenta do dyplomacji" - ocenił cytowany przez AP Christopher McKnight Nichols, profesor historii na Ohio State University. Jak dodaje "The Guardian", w piątek Vance "w końcu dostał swoją walkę". Zdaniem brytyjskiej gazety wiceprezydent USA po cichu gromadzi zespół ds. polityki zagranicznej, krytycznie nastawiony do władz w Kijowie.

Autorka/Autor:momo/akw

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: CNN