Izrael szykuje się do bombardowania Iranu?


Izrael przygotowuje się do ataku lotniczego na domniemane instalacje nuklearne w Iranie – twierdzi sobotni "The Times". Zdaniem brytyjskiej gazety, izraelska armia chce być gotowa do takiej operacji w krótkim czasie od otrzymania zgody ze strony rządu.

"The Times" pisze, że w ramach przygotowań do ataków wymagających precyzyjnych bombardowań lotnictwo izraelskie wyposażyło się w trzy samoloty wczesnego ostrzegania i kontroli AWACS, a na maj zaplanowano największe w historii Izraela ćwiczenia ludności cywilnej na wypadek irańskiej akcji odwetowej.

Elementem przygotowań będzie też, wspólne z Amerykanami, testowanie systemu obrony antyrakietowej - Arrow.

Atak kilka godzin po decyzji

- Izraelczycy chcą wiedzieć, że w przypadku, gdy jego lotnictwo otrzyma zielone światło do ataku, będzie mogło przeprowadzić go w ciągu kilku dni lub nawet godzin. Przygotowania do takiej ewentualności odbywają się na każdym szczeblu - powiedział "Timesowi" wysokiej rangi przedstawiciele izraelskiego resortu obrony.

- Nie wysuwalibyśmy gróźb wobec Iranu, jeśli nie dysponowalibyśmy siłą na ich poparcie - dodaje inny izraelski przedstawiciel reprezentujący wywiad.

12 celów Izraela w Iranie

Izraelscy wojskowi sądzą, iż ich lotnictwo musiałoby uderzyć w ponad 12 celów. Wśród nich wymienia się Natanz, gdzie ma być produkowany wzbogacony uran, oraz obiekty w Isfahanie i Araku.

W marcu lotnictwo izraelskie w ramach przygotowań do działań na dalekich dystansach zbombardowało konwój w Sudanie, o którym twierdzi, że miał być w drodze do Strefy Gazy z dostawą broni dla palestyńskiego Hamasu.

Ekspert: Amerykanie nie są pewni sukcesu operacji

Ewentualny atak Izraela musiałby zostać dokonany z wykorzystaniem przestrzeni powietrznej Jordanii i Iraku, a więc nie mógłby odbyć się bez przynajmniej milczącej zgody Amerykanów.

Według Ephraima Kama, wicedyrektora Instytutu Badań nad Narodowym Bezpieczeństwem, zgoda Amerykanów na izraelski atak lotniczy na Iran nie wchodzi w grę.

- Establishment obronny USA nie ma pewności, czy izraelska operacja wojskowa zakończyłaby się sukcesem i sądzi, że jej skutkiem byłoby tylko opóźnienie irańskiego programu atomowego o 2-4 lata - uważa Kam.

Jego zdaniem izraelskie groźby są sygnałem dla międzynarodowej opinii publicznej, iż jeśli we własnym zakresie nie zdoła ona rozwiązać kwestii domniemanego irańskiego programu nuklearnego, to Izrael jest w każdej chwili gotów rozwiązać ją "po swojemu".

Zachód oskarża Iran o dążenie do zdobycia broni jądrowej, natomiast władze w Teheranie twierdzą, że ich program nuklearny jest pokojowy i służy wyłacznie energetyce.

Prezydent USA Barack Obama ma w planach wizytę w Izraelu w czerwcu. Przedtem będzie mógł ocenić sytuację polityczną w Iranie, która wyłoni się w następstwie czerwcowych wyborów prezydenckich.

Źródło: PAP