Dwie rakiety wystrzelone z Libanu uderzyły w Izrael, który odpowiedział na ostrzał ogniem artyleryjskim - podała Agencja Reutera, powołując się na izraelską armię. Do zdarzenia doszło w okresie wzmożonych napięć w związku z atakiem na tankowiec w Zatoce Perskiej.
W środowym oświadczeniu izraelskie wojsko poinformowało, że trzy rakiety zostały wystrzelone z Libanu. Jedna nie osiągnęła granicy izraelskiej, a pozostałe uderzyły w Izrael. Nie ma doniesień o ofiarach ani zniszczeniach. Armia przekazała w komunikacie, że systemy ostrzegawcze przed atakiem rozbrzmiały w co najmniej trzech gminach w pobliżu granicy z Libanem.
12. kanał izraelskiej telewizji podał, że jedna rakieta eksplodowała na otwartym terenie, a druga została przechwycona przez izraelski system obronny Żelazna Kopuła. Trzeci pocisk spadł niedaleko granicy. Wojsko przekazało, że w odpowiedzi wystrzeliło pociski artyleryjskie.
Świadkowie w Libanie donieśli, że kilka rakiet zostało odpalonych w kierunku państwa żydowskiego.
W ostatnich miesiącach doszło do kilku podobnych incydentów. Izraelskie władze uważają, że ostrzał został przeprowadzony przez ugrupowania palestyńskie z siedzibą w Libanie, ale nie przez bojowników radykalnego Hezbollahu. Agencja AP zwraca uwagę, że jest mało prawdopodobne, aby grupy palestyńskie mogły działać bez zgody Hezbollahu.
Po ataku na tankowiec
Agencja Reutera przypomniała, że incydent na granicy libańsko-izraelskiej miał miejsce niedługo po ataku na tankowiec Mercer Street u wybrzeży Omanu. Jednostka płynęła przez Morze Arabskie. W wyniku ataku zginęło dwóch członków załogi: Brytyjczyk i Rumun.
Właścicielem londyńskiej firmy Zodiac Maritime, armatora tankowca, jest izraelski miliarder Ejal Ofer. Wysoki rangą przedstawiciel rządu Izraela zasugerował, że zamachu dokonali Irańczycy z użyciem drona. Iran temu zaprzeczył.
Źródło: PAP, Reuters