Napastnik zjeżdża z drogi, po chwili próbuje atakować przechodniów. Nagranie z ataku w Tel Awiwie 

Źródło:
Reuters, PAP

W Tel Awiwie samochód wjechał w tłum ludzi, raniąc kilka osób, w tym część poważnie. Według izraelskiej policji, która określiła zdarzenie jako atak terrorystyczny, kierowca dokonał też ataku przy użyciu noża. Napastnik został zastrzelony przez cywila.

Izraelska policja, cytowana przez Reutersa, najpierw przekazała, że auto wjechało w tłum ludzi w Tel Awiwie, raniąc co najmniej sześć osób. Przedstawiciel służb przekazał też, że co najmniej jedna osoba została pchnięta nożem. Policja później podała zaktualizowaną informację, według której rannych jest siedem osób: trzy z nich są w poważnym stanie, dwie - w umiarkowanym, a kolejne dwie są lekko ranne.

Na nagraniu z momentu zdarzenia, który zarejestrowała kamera monitoringu, widać, jak samochód zjeżdża z drogi i uderza w ustawioną na chodniku ławkę. Po chwili z auta wyskakuje mężczyzna w ciemnym ubraniu, który próbuje atakować nożem przechodniów. Po chwili zostaje on zneutralizowany przez jedną z przechodzących ulicą osób.

"Modliłem się, żeby kula wystrzeliła, bo jeśli nie, to już po mnie"

- Zaparkowałem motocykl na przystanku autobusowym. Kiedy odjeżdżałem z przystanku, usłyszałem głośny hałas. Myślałem, że to wypadek drogowy - powiedział policji cywil, który zastrzelił napastnika.

- Terrorysta mnie gonił. Strzeliłem do niego i upadł. Nogi mi się trzęsły. Modliłem się, żeby kula wystrzeliła, bo jeśli nie, to już po mnie - powiedział.

Z kolei kobieta, która została ciężko ranna w ataku, poroniła w wyniku odniesionych ran.

Napastnik pochodził z Palestyny

Wcześniej służby ratunkowe informowały, że do ataków doszło w dwóch lokalizacjach i opisały je jako "najechanie samochodu połączone ze strzelaniną".

Napastnik - jak przekazała policja - to 20-letni Abed al-Wahab Khalaila pochodzący z palestyńskiego Zachodniego Brzegu.

Izraelskie media przekazały, że był on zatrudniony w Tel Awiwie, a do ataku użył samochodu swojego pracodawcy. Dziennik "Haaretz" podał, że przed atakiem powiedział swojemu pracodawcy, że idzie po zakupy.

Times of Israel zauważył, że nie było od razu jasne, w jaki sposób Palestyńczyk mógł pracować w Izraelu bez pozwolenia na wjazd.

Hamas potwierdził, że Khalaila był jego członkiem, ale nie przyznał się do odpowiedzialności za atak.

Napięcia na Zachodnim Brzegu

Do zdarzenia doszło dzień po tym, jak izraelskie wojska wkroczyły do Dżeninu na Zachodnim Brzegu, gdzie starły się z palestyńskimi bojownikami. Zginęło co najmniej dziesięciu Palestyńczyków.

Minister obrony Izraela Joaw Galant powiedział w poniedziałek, że "każdy, kto chce zaszkodzić państwu Izrael, jego obywatelom i żołnierzom, nie będzie miał bezpiecznego miejsca - ani w Gazie, ani w Nablusie, a teraz wszyscy wiedzą, że i nie w Dżeninie".

CZYTAJ TAKŻE. Izraelskie wojska wkroczyły do Dżeninu >>>

Autorka/Autor:ft, akw, pp/kg, dap

Źródło: Reuters, PAP