Brytyjska Izba Lordów przyjęła bez poprawek ustawę mającą na celu zablokowanie twardego brexitu, czyli wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez umowy. Ma to zmusić premiera Borisa Johnsona do złożenia wniosku o przedłużenie procesu brexitu do stycznia 2020 roku, czego ten odmawia.
Zgodnie z zapisami dokumentu szef rządu będzie miał obowiązek poprosić o kolejną zmianę terminu opuszczenia Wspólnoty, jeśli parlament nie przyjmie do 19 października jakiejkolwiek innej wersji umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.
Johnson stwierdził, że to "ustawa o kapitulacji" i dodał, że udaremnia ona jego negocjacje w sprawie brexitu z Brukselą. W czwartek brytyjski premier zapowiedział, że "prędzej wyzionie ducha", niż zgodzi się na opóźnienie wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej.
Ustawa wymaga jeszcze formalnego podpisu królowej Elżbiety II i powinna wejść w życie w poniedziałek.
Podziały w partii rządzącej
Jej wcześniejsze procedowanie i przyjęcie przez Izbę Gmin wywołało głębokie podziały w rządzącej Partii Konserwatywnej, doprowadzając do wykluczenia z klubu parlamentarnego 21 posłów ugrupowania, którzy głosowali z opozycją wbrew stanowisku rządu. W tej grupie znaleźli się m.in. Philip Hammond, który jeszcze przed sześcioma tygodniami był ministrem finansów w rządzie Theresy May, oraz zasiadający w parlamencie nieprzerwanie od czerwca 1970 roku były minister w rządach Margaret Thatcher i Johna Majora Ken Clarke, a także wnuk legendarnego premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla, Nicholas Soames.
Johnson, który po wejściu w życie nowej ustawy nie będzie mógł doprowadzić do brexitu bez umowy, twierdzi, że Wielka Brytania musi teraz przeprowadzić przyspieszone wybory. Jego zdaniem powinny one odbyć się 15 października - dwa tygodnie przed obecną datą brexitu - by wyborcy mogli zdecydować, kto powinien prowadzić negocjacje z Unią Europejską na szczycie w Brukseli, zaplanowanym na 17-18 października. Partie opozycyjne jak dotąd podkopują próby rządu, by zwołać przedterminowe wybory jeszcze przed listopadem. By przyjąć taki wniosek musiałoby poprzeć go 2/3 deputowanych w 650-osobowej Izbie Gmin, w której torysi nie mają już większości. Johnson utracił ją po tym, jak we wtorek w trakcie dramatycznych scen w parlamencie Philip Lee przesiadł się do ław opozycji, ogłaszając dołączenie do proeuropejskich Liberalnych Demokratów. Na chwilę obecną Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską 31 października tego roku, ale na mocy nowego prawa takie rozwiązanie wymagałoby przyjęcia porozumienia ze Wspólnotą przed terminem 19 października.
Autor: momo\mtom / Źródło: PAP, Reuters