Kto może, ten z terenów tzw. Państwa Islamskiego ucieka. W "Faktach z zagranicy" TVN24 Biznes i Świat rozmowa z człowiekiem, który właśnie zbiegł ze stolicy samozwańczego kalifatu, Rakki. Mówi, że to piekło, w którym brakuje jedzenia, lekarzy, edukacji dla dzieci. Jest za to wszechobecny strach i fanatycy, których jedynym marzeniem jest zginąć dla sprawy.
- Tam żyje się bardzo trudno - relacjonuje Suleiman w rozmowie z dziennikarzem CNN. Mężczyzna był nauczycielem w swoim rodzinnym mieście Rakka, uważanym obecnie za stolicę tzw. Państwa Islamskiego. Ale opłacił przemytników i uciekł z niego przed terrorem dżihadystów.
"Uczą nas tylko kłamstwa"
- Większość lekarzy wyjechała, ci co zostali leczą tylko bojowników, ludzie stoją w kolejkach po żywność. To poniżające - opisuje sytuację w tym leżącym w granicach Syrii mieście. Jak twierdzi, dla ludzi, którzy nie chcą dołączyć w szeregi dżihadystów, nic nie zostaje.
Mężczyzna nie może się pogodzić z tym, co spotkało jego rodzinne strony. - To coś strasznego. Przyszli do nas ze swoimi prawami i chcą uczyć nas uczciwości, ale tak naprawdę, to uczą nas tylko kłamstwa - stwierdził, mówiąc o bojownikach tzw. Państwa Islamskiego.
Jak twierdzi, pod rządami dżihadystów praktycznie przestała istnieć m.in. powszechna edukacja. - Moje dzieci chodziły przez tydzień do szkoły w Rakce, ale później odmówiły. Bo tam nie ma tak naprawdę edukacji - tłumaczył. - Dzieci od 5 do 11 roku życia chodzą do tej samej klasy, starszych uczniów nękają nauczyciele - mówił.
Właśnie dlatego, aby zapewnić swoim dzieciom bezpieczeństwo i przyszłość, zdecydował się zaryzykować wszystko i spróbować uciec.
Naloty - nieskuteczne
Suleiman zwrócił przy tym uwagę na, jego zdaniem, niską skuteczność bombardowań pozycji dżihadystów. Naloty te od ponad roku prowadzi na terytorium Syrii międzynarodowa koalicja pod przywództwem Stanów Zjednoczonych, a od końca września również Rosja.
Pytany, czy naloty na Rakkę są skuteczne, stwierdził, że "właściwie, to nie". - Większość miasta jest opustoszała, bojownicy ewakuują się przed nalotami - wyjaśnił.
Uciekinier nie ma wątpliwości, że walka z tzw. Państwem Islamskim nie będzie łatwa. - Daesz (tzw. Państwo Islamskie) jest silny. Przeszkolili żołnierzy i mają wielu chętnych do zamachów samobójczych. Dla nich zginąć, to cel sam w sobie, są silni - podkreślił.
Autor: mm\mtom / Źródło: CNN, TVN24 Biznes i Świat