Premier Irlandii Leo Varadkar i szef dyplomacji tego kraju Simon Coveney krytycznie odnieśli się do brytyjskiej próby renegocjacji mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej (backstop) w obliczu ryzyka brexitu bez umowy. Możliwość kolejnych negocjacji wykluczył także szwedzki minister do spraw unijnych Hans Dahlgren.
Leo Varadkar podkreślił w parlamencie, że "nie ma planów" zorganizowania specjalnego szczytu Unii Europejskiej w celu przedyskutowania kolejnych brytyjskich propozycji. Premier Irlandii zwrócił uwagę, że wtorkowa uchwała Izby Gmin nie określa, jakich "alternatywnych rozwiązań" dla backstopu mógłby szukać rząd premier May. Dodał, że nie wierzy, by takie alternatywne rozwiązania istniały.
We wtorek wieczorem posłowie Izby Gmin przyjęli dwie poprawki do uchwały w sprawie brexitu, sugerujące konieczność znalezienia alternatywnego rozwiązania wobec wynegocjowanego przez rząd May kontrowersyjnego mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej (ang. backstop) i wskazujące zarazem na sprzeciw wobec scenariusza wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez umowy.
"Istnieją alternatywne rozwiązania"
Simon Coveney odniósł się do brytyjskich planów w wywiadzie radiowym dla RTE Radio oraz w późniejszym przemówieniu o roli Irlandii w Europie. Wykluczył znaczącą renegocjację umowy, podkreślając, że obie strony osiągnęły już wcześniej porozumienie w tej sprawie.
- To nadzwyczajna sytuacja, w której premier i rząd negocjują umowę, wracają (do swojego kraju) i podczas procesu ratyfikacji głosują przeciwko własnemu porozumieniu (...), a następnie chcą wrócić do partnera negocjacyjnego i mówią, że trzeba wszystko zmienić - tłumaczył.
Odnosząc się do gróźb brexitu bez umowy w razie braku ustępstw ze strony 27 państw członkowskich, szef irlandzkiej dyplomacji ironizował, że to "tak, jakby mówić w negocjacjach: dajcie mi, co chcę, albo wyskoczę przez okno".
- Istnieją alternatywne rozwiązania dostępne dla premier (May), jeśli tylko zechce po nie sięgnąć. Może (...) wyciągnąć rękę w stronę opozycji i porozmawiać o zbudowaniu konsensusu ponad podziałami w Westminsterze. Na razie jednak tego nie zrobiła" - tłumaczył.
"Docieramy do końca drogi"
W późniejszym przemówieniu w irlandzkim Instytucie Spraw Europejskich i Międzynarodowych (IIEA) Coveney podkreślił, że wyrażony we wtorkowej uchwale Izby Gmin pomysł znalezienia "alternatywnych rozwiązań" dla granicy pomiędzy Irlandią a Irlandią Północną "nie jest nowy".
- On już istnieje. Zarówno tekst protokołu w sprawie Irlandii i Irlandii Północnej do umowy wyjścia, jak również politycznej deklaracji w sprawie przyszłych relacji z Unią zobowiązuje nas do poszukiwania i próbowania ustalenia alternatywnych rozwiązań z Wielką Brytanią, które mogłyby zastąpić backstop w przyszłości. (...) Wszyscy chcą, aby - jeśli w ogóle kiedykolwiek będziemy musieli go użyć - miał on charakter tymczasowy, a następnie zastąpiony przez coś trwałego - tłumaczył.
- Proszę mi wierzyć, nieskończenie badaliśmy tę kwestię w trakcie ostatnich dwóch lat negocjacji. (...) Potrzebujemy mechanizmu awaryjnego, polisy ubezpieczeniowej, która daje nam pewność prawną, a nie opiera się na myśleniu życzeniowym - podkreślił.
- Mamy mniej niż dwa miesiące do 29 marca, kiedy dojdzie do brexitu i po prostu docieramy do końca drogi - ostrzegł.
Irlandia Północna podzielona
Irlandzki minister zdecydował się także na pośrednią krytykę brytyjskiego podejścia do negocjacji, zależnego od północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP), której posłowie wspierają mniejszościowy rząd premier May.
- Istnieją dwie duże społeczności w Irlandii Północnej: jedna, która jest unionistyczna i druga, która jest narodowa. W ich ramach istnieje różnorodność poglądów. Podobnie jest też wiele osób, które nie określają się w żaden sposób przez kwestie konstytucyjne. (...) Jest wyjątkowo niefortunne, że tylko jedna partia z Irlandii Północnej - moim zdaniem reprezentująca mniejszość poglądów w sprawie brexitu i backstopu - objęła swoje mandaty w (parlamencie) Westminsterze - powiedział.
Jak tłumaczył, "jest żywotnie istotne, aby (brytyjscy) politycy zrozumieli, że przeważającym poglądem wśród społeczeństwa Irlandii Północnej jest chęć uniknięcia powrotu do granic i podziałów z przeszłości". Ostrzegł, że "jeśli ktokolwiek na to pozwoli, będzie surowo oceniony przez historię - i słusznie".
- Chcę wyrazić się absolutnie jasno w tej sprawie: rząd w Dublinie do tego nie dopuści - dodał, podkreślając, że "są ważniejsze rzeczy niż relacje gospodarcze", jak np. kontynuacja procesu pokojowego na wyspie Irlandii.
"Konflikt nie może się powtórzyć"
Jedną z głównych obaw związanych z możliwym odrzuceniem porozumienia o warunkach wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej jest to, że może dojść do wznowienia niepokojów w Irlandii Północnej.
W tej brytyjskiej prowincji od końca lat 60. XX wieku do 1998 roku trwał konflikt między protestancką większością, chcącą pozostania pod zwierzchnictwem Londynu, a katolicką mniejszością, walczącą o zjednoczenie Irlandii.
Zwrócił na to uwagę szwedzki minister ds. UE Hans Dahlgren. - Nie minęło wiele czasu od krwawego konfliktu, który ogarnął Irlandię. To nie może się powtórzyć - powiedział.
- Backstop jest częścią porozumienia o brexicie więc jest jasne, że (renegocjacje - red.) nie będą mogły się odbyć - dodał, potwierdzając stanowisko partnerów w Unii Europejskiej.
Widmo "twardej granicy"
Kontrowersyjny mechanizm awaryjny (ang. backstop) dla Irlandii Północnej zakłada, że w razie braku porozumienia z UE Zjednoczone Królestwo byłoby zmuszone do pozostania w unii celnej i w elementach wspólnego rynku UE. Sprawia także, że mogłoby dojść do powstania tzw. granic regulacyjnych między Wielką Brytanią a wchodzącą w jej skład Irlandią Północną.
Alternatywnym rozwiązaniem jest powrót twardej granicy pomiędzy Irlandią Północną a Irlandią, co miałoby poważne konsekwencje dla gospodarki obu państw oraz mogłoby zagrozić kruchemu procesowi pokojowemu na wyspie.
Gdyby premier Theresie May nie udało się uzyskać żadnych ustępstw ze strony UE, kolejne głosowanie w brytyjskim parlamencie mogłoby dotyczyć trudnego wyboru pomiędzy jej oryginalną propozycją - odrzuconą już raz przez posłów w połowie stycznia - lub wysoce ryzykownym opuszczeniem Wspólnoty bez umowy opartej na porozumieniu stron.
W razie braku uzyskania większości dla umowy proponowanej przez May lub alternatywnego rozwiązania, na mocy procedury wyjścia opisanej w art. 50 traktatu o UE Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy o północy w noc z 29 na 30 marca.
Autor: ft\mtom / Źródło: PAP, Reuters