Irański frachtowiec płynący do Jemenu otrzymał eskortę okrętów wojennych i ruszył w kierunku swojego portu przeznaczenia. Arabia Saudyjska ostro się temu sprzeciwia i od wielu dni groźbami blokowała statek Irańczyków. Według Saudów na jego pokładzie może być broń dla ruchu Huti, który obalił władze Jemenu.
Irański frachtowiec Shahed od minionego tygodnia krążył po wodach Morza Arabskiego w pobliżu Jemenu. Z powodu ostrego sprzeciwu Arabii Saudyjskiej, kapitan jednostki nie decydował się na próbę samodzielnego dotarcia do jemeńskiego portu Al-Hydahda. Teraz na pomoc przybyła mu flota i statek w towarzystwie dwóch okrętów ruszył ku swojemu celowi.
Rejs pod eskortą
- 34. flota nawiązała z nami kontakt i przekazała nam, że będzie utrzymywać obecność u boku naszego statku z pomocą - powiedział kapitan Shaheda, Masud Gazi Mirsaid. Dwa okręty towarzyszące statkowi to według irańskich mediów niszczyciel oraz jednostka pomocnicza. Najpewniej chodzi o jedną z fregat typu Alvand i zaopatrzeniowiec Kharg, które zazwyczaj tworzą zespoły wysyłane przez Iran na dalsze wody. Irański statek ma dotrzeć do jemeńskiego portu 21 maja. Arabia Saudyjska wcześniej ostro się temu sprzeciwiała, dając do zrozumienia, że może nawet użyć siły do jego zatrzymania. Saudowie są przekonani, że wspierający ruch Hutich Irańczycy transportują na jego pokładzie broń, która może zostać użyta przeciw siłom zbrojnym Arabii Saudyjskiej prowadzącym interwencję w Jemenie. Irańczycy przekonują natomiast, że na pokładzie jest jedynie pomoc humantiarna. Arabia Saudyjska już raz siłą powstrzymała Irańczyków przed dostarczeniem do Jemenu "pomocy humanitarnej". Zbombardowano pasy startowe lotniska w stołecznej Saanie, tuż przed tym, jak miał wylądować tam irański samolot transportowy. Na wieść o próbie dotarcia do Jemenu morzem, zadeklarowano wprowadzenie blokady morskiej.
Koniec zawieszenia broni
Arabia Saudyjska i Iran znajdują się w ostrym sporze o Jemen, gdzie toczy się wojna domowa. Saudowie prowadzą tam kampanię nalotów wymierzoną w ruch Huti, który obalił prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Rijad uznaje ugrupowanie za wrogie i sprzyjające Iranowi, który jest głównym rywalem Saudów w regionie. Kampania nalotów nie dała na razie widocznych skutków, poza zwiększeniem skali zniszczeń i ofiar w Jemenie. Przez ostatnie pięć dni trwało humanitarne zawieszenie broni, ale pomimo apeli ONZ nie zostało przedłużone. W poniedziałek koalicja państw arabskich pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej wznowiła naloty. Szef jemeńskiego MSZ Rijadh Jasin Abdulla (z rządu obalonego przez rebelię) tłumaczył agencji Reutera w rozmowie telefonicznej, że ataki wznowiono, ponieważ milicje Huti i ich sojusznicy naruszyli rozejm. Dodał, że w atakach siły koalicji będą unikały lotniska w Sanie oraz portów morskich w Adenie i Al-Hudajdzie, żeby nadal mogła docierać do ludzi pomoc humanitarna.
Autor: mk\mtom / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: US Navy