Zasadniczym celem Teheranu jest przede wszystkim sprawienie, by ten kryzys nie przerodził się w otwartą wojnę. Otwarta wojna byłaby tragedią i dla Amerykanów, i dla Iranu - przekonywał na antenie TVN24 doktor Robert Czulda z Uniwersytetu Łódzkiego. Odniósł się do irańskich ataków na irackie bazy wojskowe z amerykańskimi żołnierzami. Zdaniem doktora Łukasza Fyderka, specjalisty do spraw Bliskiego Wschodu, odpowiedź Iranu "ma ratować twarz" reżimu.
* Dwie irackie bazy z amerykańskimi żołnierzami - Al Asad oraz lotnisko wojskowe w Irbilu - zostały w nocy z wtorku na środę polskiego czasu ostrzelane pociskami, które wystrzelono z terytorium Iranu
* Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej podało, że nie ucierpieli polscy żołnierze stacjonujący w obu zaatakowanych bazach
* Za atak wziął odpowiedzialność irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej
* Jak podała półoficjalna irańska agencja Fars, atakując amerykańskie bazy na terenie Iraku Iran użył swych najnowszych rakiet balistycznych Fateh-313 (Zdobywca-313), w kierunku bazy Al Asad wystrzeliwując ich 10
*Prezydent Donald Trump poinformował w oświadczeniu po ataku, że nie zginął w nich żaden Amerykanin i żaden Irakijczyk, a straty materialne były niewielkie; irańskie media państwowe pisały w środę o 80 zabitych Amerykanach
Iracka baza lotnicza Al Asad wykorzystywana przez wojska USA w ramach Międzynarodowej Koalicji walczącej z tak zwanym Państwem Islamskim została ostrzelana pociskami rakietowymi w nocy z wtorku na środę.
Odpowiedzialność za atak wziął na siebie irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej.
Irackie wojsko w komunikacie poinformowało, że na terytorium tego kraju spadły 22 pociski rakietowe.
"Wojna nikomu się nie opłaca"
Zdaniem dr Roberta Czuldy z Uniwersytetu Łódzkiego reakcja Waszyngtonu na irański atak w Iraku będzie "raczej stonowana i wstrzemięźliwa".
Politolog zwrócił uwagę na oświadczenie Pentagonu, który podał, że Irańczycy celowo atakując bazy irackie z amerykańskimi żołnierzami starali się nie zabić Amerykanów. Przypomniał także wpis Donalda Trumpa na Twitterze, w który prezydent USA napisał, że "wszystko jest w porządku".
"Otwarta wojna byłaby początkiem końca Republiki Islamskiej" Robert Czulda
- Obie strony, i amerykańska, i irańska, bardzo wyraźnie pokazują, szczególnie w sferze deklaracji i słów, że wygrywają i są zdecydowane bronić swoich interesów. Natomiast musimy oddzielić same słowa i deklaracje od tego, co dzieje się w aspekcie konkretnych działań. Nawet jeżeli prezydent Trump wypowie się (...) przeciwko reżimowi (w Teheranie - red.) - a tego należy się spodziewać - to nie znaczy, że będziemy mieli eskalację działań zbrojnych, a tym bardziej wojnę - przekonywał ekspert.
Jego zdaniem irańsko-amerykański konflikt "będzie się tlił na jakimś poziomie".
- Zasadniczym celem Teheranu jest przede wszystkim sprawienie, by ten kryzys nie przerodził się w otwartą wojnę. Otwarta wojna byłaby tragedią i dla Amerykanów, i dla Iranu - stwierdził Czulda. Jak przekonywał, "otwarta wojna byłaby początkiem końca Republiki Islamskiej".
- Celem Iranu wydaje się jest utrzymywanie pewnego poziomu napięcia, czego Iran potrzebuje także z powodów wewnętrznych. Iran potrzebuje wroga, który jednoczy naród i koncentruje ludzi wokół władzy irańskiej, natomiast bez eskalacji do wojny. Wojna nikomu się nie opłaca - ocenił ekspert.
"Odpowiedź, która ma ratować twarz"
Irańskie ataki na amerykańskie bazy w Iraku komentował w TVN24 także specjalista do spraw Bliskiego Wschodu, doktor Łukasz Fyderek z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jak mówił, "to jest odpowiedź, która ma ratować twarz".
- Prawdopodobnie zostało odpalonych od 15 do 20 pocisków, tak podaje najwięcej źródeł. To jest nieduża liczba jak na możliwości Iranu. Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej posiada w Iranie już w tym momencie prawdopodobnie nie setki, ale tysiące pocisków podobnego typu do tych, które zostały odpalone, a więc pocisków balistycznych - zwracał uwagę.
Dodał, że użyte do ataku pociski "nie są bardzo zaawansowane technologicznie". - Jeżeli chodzi o precyzję, ich technologia jest oparta na nawigacji inercyjnej, więc w pewnym sensie technologicznym na podobnym poziomie do rakiet niemieckich z II wojny światowej - dodał.
Jak ocenił, gdyby Irańczycy chcieli realnie zagrozić obecności amerykańskiej w Iraku, mogli wykonać "znacznie potężniejsze uderzenie".
- Kwestią do dyskusji pozostaje to, czy ta niecelność była intencjonalna, czy wynikała z niedoskonałości technicznej pocisków - dodał.
Autor: mjz, momo//now,adso / Źródło: tvn24