Dwa irańskie okręty wyruszyły na Zatokę Adeńską, czyli w rejon, w którym w ostatnich dniach dwukrotnie doszło do ataku na jednostki amerykańskie. Oficjalnie Irańczycy mają w pobliżu wybrzeża Jemenu prowadzić patrol antypiracki.
Jest co najmniej prawdopodobne, że oficjalny powód rejsu jest jedynie pretekstem. Najpewniej okręty mają być elementem regionalnej walki o wpływy i obserwować ruchy flot rywali. Zwłaszcza, że Amerykanie przeprowadzili odwetowe ataki na wspierany przez Iran rebeliancki ruch Hutich.
Morze pełne napięcia
Obecność obu irańskich okrętów skomplikuje sytuację w regionie, ponieważ działają tam też floty wrogich Arabii Saudyjskiej, Omanu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Arabskie królestwa prowadzą interwencję zbrojną w Jemenie, gdzie walczą ze wspieranymi przez Irańczyków rebeliantami. Na dodatek ewentualne spotkanie irańskich okrętów z amerykańskimi będzie co najmniej dwuznaczne. Jest bardzo prawdopodobne, że do dwukrotnego ataku na niszczyciele US Navy użyto rakiet przeciwokrętowych Noor, czyli irańskich kopii chińskich C-802. Wcześniejsze nagrania udostępnione przez rebeliantów pokazywały, że dysponują takim uzbrojeniem. We wrześniu przy jego pomocy zaatakowali okręt pomocniczy floty ZEA na tym samym obszarze i go zniszczyli. Tymczasem na pokładzie wysłanej na misję fregaty Alvand też są rakiety C-802. Wraz z nią płynie okręt zaopatrzeniowy Bushehr. Alvand należy do grupy największych jednostek pływających pod irańską banderą, co nie zmienia faktu, że jest mały i niezdolny do operowania dłużej na oceanie daleko od bazy.
Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US Navy