Jak wiadomo, Silvio Berlusconi nie przebiera w słowach i ma to swoje konsekwencje. Teraz przeciwko przyrównaniu irańskiego przywódcy Mahmuda Ahmadineżada do Hitlera, oficjalnie zaprotestował Teheran - informuje agencja ANSA.
Przedstawiciel ambasady włoskiej w Teheranie został wezwany do irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Tam wręczono mu protest. Irański MSZ stwierdził w przekazanej nocie protestacyjnej, że słowa szefa rządu "nie są godne narodu włoskiego i jego bogatej kultury".
Do niefortunnej wypowiedzi włoskiego premiera doszło 16 września w Paryżu. Wtedy to Berlusconi wygłaszał przemówienie z okazji przyznania mu nagrody międzynarodowego stowarzyszenia żydowskiego - Keren Hayesod. Wprawdzie ani nazwisko Ahmadineżada ani Hitlera nie padło w wystąpieniu szefa włoskiego rządu, jednak wydźwięk wypowiedzi był jednoznaczny.
Włoski polityk apelował wówczas o "najwyższą czujność" wobec, jak to ujął, "szaleństw ze strony tego, kto, choćby tylko z racji polityki wewnętrznej, pozwala sobie powiedzieć, że należy wykreślić Izrael z mapy geograficznej".
To wyraźne nawiązanie do irańskiego prezydenta zakończył słowami: "Już kiedyś był taki pan, który na początku wydawał się demokratą, a potem zrobił to, co zrobił, i wy niestety dobrze wiecie, kogo mam na myśli".
Iran pokazuje siłę
Tymczasem Iran postanowił pokazać światu swoją siłę. Ulicami Teheranu przeszła wojskowa parada z okazji 28 rocznicy rozpoczęcia wojny irańsko-irackiej. Można było zobaczyć między innymi transportery wojskowe z napisami "Precz z USA" a także "Precz z Izraelem". CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: PAP