Atom, rakiety, sankcje, bliskowschodnie sojusze. O co chodzi z Iranem?

Waga przełomowego porozumienia z Iranem. Czemu Trump je zerwał?
Waga "przełomowego" porozumienia z Iranem. Czemu Trump je zerwał?
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS

Uczestnicy warszawskiej konferencji, według oficjalnych deklaracji, mają pochylić się nad sprawami pokoju i bezpieczeństwa na całym Bliskim Wschodzie. Od początku jednak niektórzy jej uczestnicy sygnalizują, że problemem numer jeden w regionie - i problemem numer jeden na obradach - jest Iran, jego agresywna polityka zagraniczna, w tym program balistyczny i ambicje atomowe. O co chodzi z Iranem? Zapytaliśmy o to ekspertkę zajmującą się tym krajem, Paulinę Iżewicz, starszą analityczkę w amerykańskim James Martin Center for Nonproliferation Studies.

Pierwsze pytanie dotyczy porozumienia nuklearnego (JCPOA - Joint Comprehensive Plan of Action), które z Iranem w 2015 roku zawarły USA, Rosja, Chiny, Francja, Niemcy, Wielka Brytania oraz Unia Europejska jako całość. Układ miał ograniczyć atomowe ambicje Iranu w zamian za zniesienie niektórych nałożonych na ten kraj sankcji i dopuszczenie go do światowej gospodarki. Niechętny porozumieniu od początku Donald Trump, który już w kampanii wyborczej zapowiadał zerwanie układu, w maju 2018 roku wyprowadził z niego USA. Od tego czasu przyszłość JCPOA jest zagrożona.

Czy JCPOA faktycznie działa po wyjściu z niego USA?

Paulina Iżewicz: - To zależy od definicji działania i tego, z której strony się na to spojrzy. Działa o tyle, że restrykcje nałożone na irański program nuklearny nadal są i, jak to regularnie potwierdza Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, Iran ich przestrzega. Z drugiej strony, z perspektywy Iranu, obiecane korzyści ekonomiczne nie do końca się zmaterializowały. Był z tym problem i przed wyjściem USA z porozumienia, ale teraz te korzyści stoją pod naprawdę poważnym znakiem zapytania.

Sondaż z grudnia poprzedniego roku wskazuje, że tylko 51 procent Irańczyków nadal popiera JCPOA. Z obserwacji wewnętrznych napięć pomiędzy różnymi obozami politycznymi w Iranie wynika, że administracja prezydenta Hasana Rowhaniego jest też pod coraz większą presją pod tym względem i jeżeli sytuacja będzie się pogarszać, być może będzie musiała się w końcu ugiąć. Już pojawiają się komentarze na temat wszczęcia pewnych aktywności, które aktualnie obwarowane są restrykcjami. Na razie nadal wydaje się jeszcze panować w Teheranie konsensus, że JCPOA to "wartość dodatnia" - chociażby przez to, że porozumienie wyciągnęło kraj z międzynarodowej izolacji - ale jak długo to potrwa, trudno powiedzieć.

Atomowe porozumienie z Iranem zagrożone

Iran rozwija program rakiet balistycznych
Źródło: Tasnim News Agency,CC BY-SA 4.0,Hossein Velayati/Wikipedia(CC BY SA 3.0)
Iran rozwija program rakiet balistycznych
Iran rozwija program rakiet balistycznych
Teraz oglądasz
Morawiecki: Polska pełni konstruktywną rolę
Morawiecki: Polska pełni konstruktywną rolę
Teraz oglądasz
Waszczykowski o porozumieniu z Iranem: ma wady i zalety
Waszczykowski o porozumieniu z Iranem: ma wady i zalety
Teraz oglądasz
Iran otwiera się na turystów
Iran otwiera się na turystów
Teraz oglądasz
Reżim ich prześladuje, ale mimo to wzywają Amerykanów do porozumienia
Reżim ich prześladuje, ale mimo to wzywają Amerykanów do porozumienia
Teraz oglądasz
Klich: przez umowę z Iranem możemy stracić tarczę
Klich: przez umowę z Iranem możemy stracić tarczę
Teraz oglądasz
Wiceszefowa MSZ: porozumienie to wielka szansa dla naszych przedsiębiorców
Wiceszefowa MSZ: porozumienie to wielka szansa dla naszych przedsiębiorców
Teraz oglądasz
Szansa na porozumienie?
Szansa na porozumienie?
Teraz oglądasz
Nuklearne negocjacje na finiszu. Odczujemy to także w Polsce
Nuklearne negocjacje na finiszu. Odczujemy to także w Polsce
Teraz oglądasz
10.07.2015 | Ciągle nie ma porozumienia z Iranem ws. programu nuklearnego
10.07.2015 | Ciągle nie ma porozumienia z Iranem ws. programu nuklearnego
Teraz oglądasz
Będzie atomowy przełom? "Nigdy nie byliśmy bliżej końca rozmów"
Będzie atomowy przełom? "Nigdy nie byliśmy bliżej końca rozmów"
Teraz oglądasz
Amano w Teheranie spotkał się z Rowhanim
Amano w Teheranie spotkał się z Rowhanim
Teraz oglądasz
Zdążą przed 30 czerwca z irańskim porozumieniem?
Zdążą przed 30 czerwca z irańskim porozumieniem?
Teraz oglądasz
Egipt: śledzimy irańskie negocjacje
Egipt: śledzimy irańskie negocjacje
Teraz oglądasz
03.04 | Historyczne porozumienie ws. irańskiego programu atomowego
03.04 | Historyczne porozumienie ws. irańskiego programu atomowego
Teraz oglądasz
"Nic nie jest ustalone, jeśli wszystko nie zostało ustalone"
"Nic nie jest ustalone, jeśli wszystko nie zostało ustalone"
Teraz oglądasz
Kontynuacja rozmów ws. irańskiego atomu. Jest gotowy dokument końcowy?
Kontynuacja rozmów ws. irańskiego atomu. Jest gotowy dokument końcowy?
Teraz oglądasz

Atomowe porozumienie z Iranem zagrożone

Czy wyjście USA z JCPOA zmieniło układ sił w regionie?

- Samo wyjście raczej nie. Irański program nuklearny tak naprawdę nigdy nie był priorytetem dla krajów w regionie - używały go one raczej jako sposobu na znalezienie wspólnego priorytetu z Zachodem i w ten sposób skupić uwagę na Iranie. Kiedy porozumienie zostało zawarte, priorytety od razu przesunęły się w kierunku irańskich działań w Syrii, Jemenie czy Iraku, czy też irańskiego programu rakiet balistycznych.

- Oczywiście, Iran z arsenałem atomowym raczej nie byłby sąsiadom w smak, ale z ich perspektywy to zagrożenie raczej drugoplanowe. W tym kontekście wyjście USA z porozumienia jako takie nie ma większego znaczenia. Gdzie dopatrywałabym się zmiany, to raczej w ogólnym podejściu administracji Trumpa do Iranu. Druga strona tego medalu to niemal bezwarunkowe poparcie dla krajów takich, jak Arabia Saudyjska czy Izrael, co z kolei umożliwia im prowadzenie polityki zagranicznej w dużo ostrzejszy sposób.

Sojusze na Bliskim Wschodzie
Sojusze na Bliskim Wschodzie
Źródło: PAP

Czy ewentualne wyjście Iranu z JCPOA będzie oznaczać powrót tego kraju na ścieżkę budowy arsenału atomowego?

- Trudno powiedzieć, choć w krótkiej perspektywie to chyba mało prawdopodobne. Do tej pory strategia Iranu skupiała się raczej na tzw. hedgingu, czyli niepodejmowaniu żadnych radykalny kroków, a raczej upewnieniu się, że ta opcja jest potencjalnie dostępna, jeżeli okazałaby się potrzebna. Patrząc na irański program nuklearny sprzed JCPOA, skupiał się on na zapewnieniu pewnych technicznych możliwości: zgromadzeniu odpowiedniej ilości uranu, budowie nowych, technicznie zaawansowanych wirówek do jego wzbogacania czy potencjalnej produkcji plutonu.

- Czasem mówi się o takich programach, że to "przekręcenie śrubokrętu" od broni atomowej: zaplecze techniczne jest obecne, potrzebna jest tylko polityczna decyzja. I o tę decyzję wszystko się rozbija. Jak potwierdziła Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, Iran faktycznie miał pewne zakusy w tym kierunku do roku 2003, kiedy to prace o ewidentnym zarysie militarnym zostały zakończone. Budowa arsenału atomowego byłaby dla Iranu bardzo ryzykowną decyzją. Ale kto wie, może w którymś momencie warunki geopolityczne sprawią, że zostanie podjęta.

Irański program nuklearny
Irański program nuklearny
Źródło: PAP/Reuters

Czy stanowisko UE wobec JCPOA spełnia oczekiwania Iranu? Czy jest gwarancją zachowania układu?

- Coraz bardziej ewidentnym jest, że nie. Rozmawiając z Irańczykami w roku 2016 czy 2017, można było odnieść wrażenie, że w razie problemów ze strony USA całą nadzieję pokładali oni w Europie. Ten sam sondaż, o którym wspomniałam wcześniej, wskazuje, że teraz już tylko 43 procent Irańczyków nadal wierzy, że kraje europejskie dotrzymają swojej części umowy, w porównaniu z 60 procentami w styczniu poprzedniego roku. Przyczyna jest prosta: pomimo pozytywnych sygnałów natury politycznej, kraje europejskie zwyczajnie nie są w stanie efektywnie postawić się amerykańskim sankcjom. Problem polega na tym, że sankcje te mają bardzo szeroki zasięg. Ze względu na to, że dolar jest tak dominującą walutą, a amerykańskie instytucje finansowe mają tak dominująca pozycję na rynku międzynarodowym, wszystko, co ich de facto dotyka, automatycznie dotyka również amerykańskiej jurysdykcji.

- Wystarczy tutaj wspomnieć np. o karze nałożonej przez Amerykanów na bank BNP Paribas w 2015 roku, opiewającej na, bagatela, niemal 9 miliardów dolarów. Wiele europejskich instytucji finansowych miało podobne przejścia. Z tego względu większość z nich unika Iranu jak ognia, nawet w obszarach, które nie są objęte sankcjami, jak np. produkty spożywcze czy lekarstwa. Skutkiem tego jest to, że nawet przed wyjściem USA z JCPOA Iran miał ogromny problem z finansowaniem jakichkolwiek transakcji, a aktualnie w kraju brakuje już lekarstw, które normalnie sprowadzane są z Zachodu. Kraje europejskie, po bardzo długich dywagacjach, utworzyły specjalny mechanizm, który ma pomóc w ominięciu amerykańskich sankcji. Pierwotnie mówiło się o tym, że będzie on służył np. rozliczaniu płatności za irańską ropę, co ma kluczowe znaczenie dla Iranu. Te ambicje zostały jednak szybko utemperowane i aktualnie mechanizm ten ma ułatwiać handel lekami czy produktami spożywczymi - raz jeszcze podkreślmy, produktami nieobjętymi sankcjami.

Czy zarzuty Zachodu wobec irańskiego programu balistycznego mają uzasadnienie?

- Te zarzuty są bardzo różne. Dla Amerykanów irański program balistyczny stanowi zagrożenie dla sojuszników oraz w kontekście amerykańskich sił na Bliskim Wschodzie. Sytuacja wygląda trochę inaczej w Europie. Kraje europejskie, co prawda, przebąkują o zagrożeniu spowodowanym irańskimi rakietami balistycznymi, ale ich perspektywy też dość się różnią. Południowo-wschodnie obrzeża Europy są teoretycznie w zasięgu irańskich rakiet, ale, powiedzmy sobie szczerze, trudno sobie raczej wyobrazić irański atak na Palermo czy Wiedeń. Natowska tarcza antyrakietowa ma w teorii służyć do obrony przed zagrożeniami z Bliskiego Wschodu, ale w krajach takich jak Polska mówi się o niej głównie w kontekście Rosji - pomimo że nie ma ona technicznych możliwości obrony przed atakiem z tego kierunku, co Amerykanie zmuszeni są często podkreślać.

- Po zawarciu JCPOA pojawiły się głosy, że kolejnym obszarem negocjacji mógłby być właśnie irański program balistyczny. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której Iran pozbyłby się swojego arsenału, ale pewne restrykcje, np. co do zasięgu rakiet, byłyby potencjalnie możliwe. Irańscy dowódcy wielokrotnie podkreślali, że aktualny zasięg irańskich rakiet - 2000 km - jest wystarczający. Niestety, perspektywa takich rozmów jest aktualnie raczej znikoma.

Irańskie testy pocisków balistycznych
Irańskie testy pocisków balistycznych
Źródło: PAP/Reuters

Po co Iranowi program balistyczny?

- Iran położony jest w regionie, w którym jest raczej mało lubiany. Trudno się więc dziwić, że za cel postawił sobie budowę możliwości obronnych. Arabia Saudyjska ma własny arsenał rakiet balistycznych, Izrael - broń atomową. W 2016 roku irański budżet obronny wyniósł 15,9 miliarda dolarów - sama Arabia Saudyskia wydała 56,9 miliarda. Niemal wszystkie kraje w regionie inwestują też poważnie w obronę przeciwrakietową, co dalej nakręca spiralę.

- Irańskie siły powietrzne są tak przestarzałe, że praktycznie nie są w stanie pełnić swojej funkcji. Dla przykładu, 64 procent irańskich samolotów bojowych ma co najmniej 40 lat; najnowszy model to MiG-29, który dołączył do irańskiego arsenału w roku 1990-91. Dla porównania, cała flota Zjednoczonych Emiratów Arabskich ma mniej niż 15 lat. Mówimy tutaj o praktycznych możliwościach sił zbrojnych, ale także o odstraszaniu - irański program balistyczny pełni w obu tych obszarach kluczową funkcję. Z zachodniej perspektywy może się to wydawać nieco dziwne, ale pełni on także rolę w irańskiej, nacjonalistycznej koncepcji państwowości - tak jak program atomowy uważany jest powszechnie za powód do narodowej dumy, podobnie traktowany jest program balistyczny. Bardzo często pojawia się on w dyskursie politycznym, jako coś, co ma ochronić Iran przed "obcą dominacją".

Czy warszawska konferencja ma szansę zmienić cokolwiek w regionie?

- Wydaje mi się to dosyć wątpliwe. Jeżeli przyjmiemy wersję, że celem konferencji jest rozmowa o Bliskim Wschodnie, to trudno oczekiwać rezultatów bez obecności jednego z głównych aktorów w regionie - Iranu. A ten nie został zaproszony.

- Pomimo polskich wysiłków, oczywistym jest jednak, że dla głównych aktorów celem konferencji jest budowa antyirańskiej koalicji. Świadczą o tym chociażby ostatnie komentarze Mike'a Pompeo czy Benjamina Netanjahu. Lista gości - na czele z rywalami Iranu, ale bez Rosji, Turcji, oficjalnej reprezentacji Unii Europejskiej i z bardzo krótką ławą krajów europejskich - też jest raczej wymowna i nie wieszczy sukcesu. W mojej ocenie w najlepszym wypadku konferencja przejdzie bez większego echa. W najgorszym, przejdzie bez echa i pogorszy stosunki naszego kraju z Unią Europejską i z Iranem.

Autor: Maciej Tomaszewski / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: