Ponad sto osób zginęło, a ponad 200 zostało rannych w zamachach, do których doszło w poniedziałek w Iraku. Był to najkrwawszy dzień w tym kraju od grudnia ubiegłego roku.
Najtragiczniejszy w skutkach zamach to eksplozja dwóch samochodów-pułapek na parkingu fabryki tekstylnej w Hilli.
Do wybuchów doszło, kiedy robotnicy wychodzili z zakładów po zakończeniu zmiany. Na miejsce przyjechała policja i karetki. Wtedy nastąpiła kolejna eksplozja.
Łącznie w Hilli zginęło co najmniej 38 osób, a 140 zostało rannych. Według policji trzeci wybuch spowodował kierowca-samobójca.
Wybuch na bazarze
Do kolejnego ataku doszło w Basrze. Na uczęszczanym bazarze w centrum wybuchł samochód-pułapka. Według agencji Reutera w zamachu w Basrze śmierć poniosło siedem osób. Nieco inne dane podała agencja AFP. Według niej zginęło 15 osób.
Dwa zamachy przeprowadzono też w Suwajrze, 50 km na południowy wschód od Bagdadu. Dwaj zamachowcy-samobójcy zdetonowali ładunki wybuchowe na miejscowym bazarze, zabijając 13 osób i raniąc 40. Z kolei przed meczetem eksplodował samochód-pułapka - 11 osób zginęło, a 70 zostało rannych.
Najkrwawszy od miesięcy
Poniedziałek był najkrwawszym dniem w Iraku od 8 grudnia ubiegłego roku. Wtedy w pięciu zamachach w Bagdadzie zginęło 127 osób.
Źródło: PAP