Kilkuset domniemanych bojowników tak zwanego Państwa Islamskiego poddało się w ostatnim tygodniu Kurdom - poinformowała agencja Reutera. W zeszłym tygodniu iracka armia odbiła ostatni bastion dżihadystów w północnym Iraku, Hawidżę.
Chodzi o członków grupy mężczyzn, którzy uciekli w kierunku kurdyjskich terytoriów po przejęciu 5 października Hawidży przez wspierane przez USA siły irackie - poinformował agencję Reutera anonimowy rozmówca we władzach kurdyjskich.
Cytowany przez Reutera ekspert z Bagdadu do spraw tak zwanego Państwa Islamskiego (IS) Hiszam al-Haszimi ocenił, że doniesienia o dżihadystach, którzy uciekają z pola bitwy zamiast walczyć do końca jak w poprzednich przypadkach, świadczą, że morale dżihadystów słabnie. - Wydaje się, że nie wierzą już w sprawę, za którą walczą - dodał al-Haszimi.
Poddało się około tysiąca osób
Według rozmówcy agencji w służbach bezpieczeństwa w Irbilu, stolicy Autonomicznego Regionu Irackiego Kurdystanu, w ciągu ostatniego tygodnia poddało się około tysiąca mężczyzn. - Jednak nie wszyscy są terrorystami - podkreślił rozmówca. Jak stwierdził, oddali się oni w ręce peszmergów (kurdyjskich sił zbrojnych) w leżącym na wschód od Hawidży Kirkuku.
Rozpoczętą 21 września i zakrojoną na szeroką skalę ofensywę na Hawidżę przeprowadzała wspierana przez siły USA iracka armia, a także szkolone i zbrojone przez Iran szyickie milicje, znane jako Siły Mobilizacji Ludowej.
Bojownicy z IS wciąż kontrolują Al-Kaim, miasto na granicy Iraku i Syrii oraz jego okolice, a także tereny po syryjskiej stronie granicy, lecz tam ich sytuacja pogarsza się w obliczu działań wspieranych przez USA sił koalicji pod wodzą Kurdów oraz syryjskich sił rządowych i szyickich milicji wspieranych przez Iran i Rosję.
Autor: tas/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock