W wyniku starć w Bagdadzie, do których doszło po szturmie zwolenników szyickiego duchownego Muktady as-Sadra na dzielnicę rządową w irackiej stolicy, zginęło 15 osób, a około 350 zostało rannych. W poniedziałek wieczorem nad miastem było słychać strzały. Wcześniej sadryści wdarli się między innymi do siedziby prezydenta, gdzie było ich widać, między innymi, gdy kąpią się w basenie.
Setki zwolenników Muktady as-Sadra przypuściło atak na Pałac Republikański w Bagdadzie po południu. Premier Iraku Mustafa al-Kazimi odłożył posiedzenie rządu po tym, gdy demonstranci wtargnęli do jego siedziby.
"Służby bezpieczeństwa Iraku potwierdzają swoją odpowiedzialność za bezpieczeństwo rządowych instytucji, misji międzynarodowych i własności prywatnych oraz publicznych" - przekazano w oświadczeniu armii, ostrzegając protestujących przed ryzykiem "rozlewu irackiej krwi".
Wieczorem agencja AFP przekazała, że w wyniku zamieszek zginęło 15 osób, a 350 zostało rannych.
Zdaniem AFP odpowiedzialni za strzelaninę w Zielonej Strefie byli zwolennicy ugrupowania Ramy Koordynacyjne, proirańskiego rywala sadrystów. Również Agencja Reutera poinformowała, że zamieszki w Bagdadzie dotyczyły zwolenników proirańskich ugrupowań i as-Sadra.
Irackie wojsko wprowadziło obejmującą całe miasto godzinę policyjną.
Zamieszki w innych częściach Iraku
Jak pisze Reuters, zwolennicy as-Sadra zablokowali też port w mieście Umm Kasr na południu kraju, drugi pod względem wielkości port w Iraku.
Według agencji AP protesty wybuchły również w południowych prowincjach, zamieszkanych w większości przez szyitów. Zwolennicy as-Sadra palili opony i blokowali drogi m.in. w bogatej w ropę prowincji Basra, a setki osób demonstrowały przed budynkiem władz lokalnych w Majsan.
AP: decyzja może doprowadzić do poważnej eskalacji napięć w Bagdadzie i całym kraju
Szturm w Bagdadzie był reakcją na ogłoszenie wcześniej tego dnia odejścia z polityki przez wpływowego szyickiego duchownego Muktadę as-Sadra.
Decyzja as-Sadra była z kolei związana z ogłoszeniem przejścia na emeryturę przez ajatollaha Kadhima al-Haeriego, który wezwał swoich zwolenników do wspierania najwyższego przywódcy duchowo-politycznego Iranu, ajatollaha Alego Chamenei, a nie przedstawicieli irackiego centrum szyizmu w An-Nadżaf.
Muktada as-Sadr ogłaszał już w przeszłości swoje wycofywanie się z polityki, dzisiejsza decyzja może jednak doprowadzić do jeszcze poważniejszej eskalacji napięć w Bagdadzie i całym kraju - podała AP. Tym razem as-Sadr przekonywał, że to "ostateczna" decyzja o politycznej emeryturze.
As-Sadr zdobył najwięcej mandatów w październikowych wyborach, jednak nie zdołał utworzyć rządu większościowego, co doprowadziło do jednego z najpoważniejszych od lat kryzysów politycznych w Iraku. W zeszłym miesiącu zwolennicy duchownego wdarli się do budynku parlamentu, a ich lider zażądał przeprowadzenia wcześniejszych wyborów.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/AHMED JALIL