Amerykańska armia stacjonująca w Iraku poinformowała w poniedziałek wieczorem, że co najmniej trzy rakiety spadły na Irbil, stolicę Regionu Autonomicznego Kurdystanu w północnym Iraku. Zginęła jedna osoba cywilna, a pięć zostało rannych, w tym amerykański żołnierz.
Co najmniej trzy rakiety spadły na stolicę Kurdystanu. Dwie w okolicach osiedli mieszkaniowych w Irbilu, a jedna uderzyła w bazę lotniczą, w której stacjonują wojska amerykańskie. Jest to pierwszy od dwóch miesięcy atak na zachodnie obiekty wojskowe lub dyplomatyczne w Iraku.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Kurdystanu potwierdziło w oświadczeniu, że w miasto uderzyło "kilka rakiet". Podkreślono, że służby bezpieczeństwa rozpoczęły śledztwo i wezwały cywilów do pozostania w domu do odwołania.
Prezydent Iraku Barham Saleh napisał na Twitterze, że atak był "przestępczym aktem terroryzmu" i "zagrożeniem" dla bezpieczeństwa w regionie. Premier Regionu Autonomicznego Kurdystanu Masrour Barzani także potępił atak. Od kilku dni ofensywę zbrojną przeciwko kurdyjskim rebeliantom w północnym Iraku prowadzi Turcja.
Źródło: PAP