- Statek z Korei Północnej przechwycony przez straż wybrzeża Indii przewoził cukier i inne niegroźne artykuły. Nic podejrzanego nie znaleziono – twierdzi szef indyjskiej marynarki wojennej. To wynik wstępnej inspekcji. Statek jest badany nadal, a indyjscy wywiadowcy próbują przesłuchać jego załogę.
Statek z Korei Północnej zatrzymano w pobliżu archipelagu Andamany i Nikobary na Oceanie Indyjskim. Służby wywiadowcze przekazały mediom, że trwa przesłuchanie członków załogi statku. Pojawiają się jednak doniesienia, że oficerowie indyjscy mają poważny problem z porozumieniem się z marynarzami.
Admirał indyjskiej marynarki Sureesh Mehta zapewnia, że na statku nie znaleziono nic podejrzanego. Na uwagę reporterów, że kiedyś na podobnym statku znaleziono części pocisków odparł, że tym razem nic takiego się nie stało. Admirał nie mógł wykluczyć, że statek nie zawinął do portu w Birmie. – Dochodzenie trwa – mówił dziennikarzom na uroczystości otwarcia Trybunału Wojskowego w New Delhi.
Strzelali w powietrze ścigając statek
Indyjska straż przybrzeżna zatrzymała statek z 39 członkami załogi w piątek 7 sierpnia. MV Mu San cumował wtedy przy brzegu jednej z wysp w rejonie Hut Bay. Zaczął uciekać, kiedy zbliżyły się do niego indyjskie jednostki. Według jednej z gazet – kapitan miał wyjaśniać, że statek wpłynął na wody terytorialne z powodu problemów technicznych.
Statek zatrzymał się wcześniej 27 lipca w Tajlandii podając, że przewozi do Iraku 1600 ton cukru. W Singapurze zatrzymał się bez pozwolenia i ruszył dalej bez żadnego stempla służb granicznych.
Źródło: Reuters