Dwie nastoletnie siostry ze stanu Uttar Pradesh w północnych Indiach zostały zgwałcone i zamordowane, a ich ciała znaleziono powieszone na drzewie obok pola trzciny cukrowej. W sprawie, w związku z którą aresztowano sześciu mężczyzn, jest sporo niejasności. Oskarżeni twierdzą, że dziewczyny poszły na pole dobrowolnie i naciskały, "by mężczyźni się z nimi ożenili". Rodzina ofiar utrzymuje, że nastolatki zostały uprowadzone.
Wiszące na drzewie ciała dwóch sióstr - 15-latki i 17-latki - znaleziono w środę, 14 września, w dystrykcie Lakhimpur na północy Indii, niedaleko ich rodzinnej wioski. Policja ustaliła, że grupa sześciu mężczyzn zabrała nastolatki na pole trzciny cukrowej, a tam zgwałciła je i zamordowała. Następnie ciała dziewcząt zostały powieszone na drzewie. Mężczyźni wykorzystali do tego szale, które nosiły ich ofiary.
Nastolatki należały do dalitów, potocznie zwanych pariasami. To najniższa grupa społeczna w Indiach, znajdująca się poza systemem kastowym. Choć stosowanie represji wobec dalitów jest niezgodne z indyjską konstytucją z 1950 roku, przedstawiciele tej grupy wciąż często nazywani są obraźliwie "nietykalnymi", żyją w skrajnie złych warunkach i wykonują ciężkie fizyczne prace.
Niespełna 24 godziny po zbrodni policja zorganizowała konferencję prasową, na której przekazano, że w związku ze sprawą aresztowano sześciu mężczyzn: sąsiada ofiar, również należącego do dalitów, oraz pięciu muzułmanów z pobliskich wiosek.
Inspektor miejscowej policji dodał, że z zeznań aresztowanych wynika, iż sąsiad dziewczyn przedstawił je pozostałym mężczyznom. Nastolatki miały pojechać z nimi na pole dobrowolnie. - Oskarżeni twierdzili, że zgwałcili i zamordowali dziewczyny, ponieważ te nalegały, by się z nimi ożenili. Później zawołali jeszcze dwóch znajomych i z ich pomocą powiesili ciała nastolatek na drzewie - wyjaśnił policjant.
Dwie sprzeczne wersje
Z tą wersją nie zgadza się rodzina ofiar. Cytowana przez BBC matka zamordowanych zapewniła, że jej córki zostały porwane z domu przez trzech mężczyzn na motocyklach. - Kiedy próbowałam ich dogonić, jeden z mężczyzn kopnął mnie w brzuch i upadłam - powiedziała, dodając, że gdy doszła do siebie, porywacze zniknęli wraz z dziewczynami na pobliskich polach trzciny cukrowej.
Jak relacjonowała matka nastolatek, swojego męża, czyli ojca ofiar, o porwaniu poinformowała, gdy ten wrócił z pracy na polu. Rodzice dziewczyn, wraz z innymi mieszkańcami wioski, rozpoczęli poszukiwania. Ciała sióstr zostały odnalezione dwie i pół godziny później.
Rodzina zamordowanych w rozmowie z BBC zaznaczyła, że siostry były "ciężko pracującymi dziewczynami". - Nigdy nie oddalały się bez opieki - powiedział brat ofiar. Ich ojciec podkreślił, że były "bardzo proste, a policja dorabia sobie różne teorie na ich temat".
Z kolei rodziny oskarżonych podważają informacje policji, według których wszyscy z domniemanych uczestników gwałtu mają być dorosłymi. Matka jednego z nich przekonuje, że jej syn ma zaledwie 14 lat, matki dwóch innych przebywających w areszcie mężczyzn również twierdzą, że ich synowie nie ukończyli jeszcze 18. roku życia.
Gwałty w Indiach
Gwałty są w Indiach powszechnym problemem. Portal CNN, powołując się na oficjalne indyjskie dane, informował, że w 2020 roku zgłoszono w całych Indiach 28 tysięcy gwałtów, statystyki są jednak niemal na pewno zaniżone, bo kobiety i dzieci w tym kraju nie mają odpowiedniej ochrony.
W listopadzie ubiegłego roku lokalne media opisywały sprawę żyjącej na ulicach 16-latki, która w ciągu kilku lat miała zostać zgwałcona przez co najmniej 400 mężczyzn. Pomocy szukała na policji, ale i tam wykorzystano ją seksualnie.
Źródło: BBC, Indian Express, CNN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock