Paryski sąd administracyjny częściowo wstrzymał kontrowersyjną przebudowę znanej paryskiej rezydencji, Hotelu Lambert, której dokonać chciał obecny właściciel - brat emirata Kataru. Ambasador RP w Paryżu uznał za satysfakcjonującą tę decyzję, dotyczącą niegdyś czołowego ośrodka polskiej emigracji we Francji.
Rezydencja od połowy XIX wieku do 1975 roku należała do rodziny Czartoryskich. Teraz przeszła w ręce Katarczyków, którzy postanowili gmach przebudować.
Przeciw temu projektowi wystąpiło na drodze sądowej stowarzyszenie Historyczny Paryż, obawiając się zniszczenia historycznych walorów rezydencji. W tej sprawie interweniowała też u władz francuskich Ambasada RP w Paryżu.
Gdyby nie ta decyzja sądu, przebudowa Hotel Lambert zaczęłaby się już w końcu października ambasador RP w Paryżu Tomasz Orłowski
Zgoda cofnięta
Sąd administracyjny postanowił we wtorek zawiesić częściowo zgodę francuskiego ministra kultury na obecny projekt restauracji Hotelu Lambert. To zawieszenie dotyczy prac na zewnątrz budynku oraz tej części jego wnętrz, których restauracja była kwestionowana przez stronę pozywającą.
W uzasadnieniu werdyktu sąd podkreślił, że w dokumentacji projektu przebudowy dostarczonej przez właściciela stwierdzono "braki" w zakresie "oceny dokładnej natury i rozmiarów planowanych prac w licznych znaczących częściach zabytku".
Historyczny sukces
Zadowolenie z werdyktu sądu wyraził we wtorek adwokat stowarzyszenia Historyczny Paryż Michel Huet, nazywając go "historyczną decyzją". Za sukces uznał też wtorkową decyzję sądu ambasador RP w Paryżu Tomasz Orłowski. Podkreślił, że cały proces przed paryskim sądem "pozwolił przypomnieć o polskiej historii Hotel Lambert".
Zwrócił jednak uwagę, że "ślady polskości w Hotelu nie są takie liczne", gdyż po dziewiętnastowiecznym wystroju epoki książąt Czartoryskich pozostały jedynie neogotyckie witraże, klatka schodowa i sala zwana niegdyś pracownią.
Jak zaznaczył Orłowski, decyzja o wstrzymaniu przebudowy nie odnosi się do tej "polskiej" części budynku. Mimo to, jego zdaniem, werdykt sądu jest korzystny, gdyż daje czas na "dopracowanie kwestii, w jakiej formie ślady polskości w budynku zostaną zachowane".
- Gdyby nie ta decyzja sądu, przebudowa Hotel Lambert zaczęłaby się już w końcu października - podkreślił. Dodał, że minister kultury Frederic Mitterrand zapewnił go osobiście, że "projekt prac restauracyjnych przewiduje utrzymanie istotnych elementów wystroju XIX-wiecznego, a szczególnie prac wykonanych na zlecenie księcia Adama Jerzego Czartoryskiego".
Adwokat zdziwiony
Badamy teraz wszystkie możliwości (prawne) w porozumieniu z Ministrem Kultury. adwokat właściciela Eric Ginter
Zdziwienie wtorkowym orzeczeniem sądu wyraził adwokat właściciela rezydencji Eric Ginter. - Badamy teraz wszystkie możliwości (prawne-red.) w porozumieniu z Ministrem Kultury - powiedział.
Dodał, że właściciel rozważa teraz, czy zwrócić się o kasację wyroku do Rady Stanu lub też zmodyfikować swój projekt przebudowy zgodnie z uwagami strony skarżącej. Wyjaśnił, że w praktyce przebudowa rezydencji nie może się zacząć, dopóki cały projekt nie zostanie zaakceptowany.
Kolejne miesiące bez przebudowy?
Na werdykt sądu zareagowało też francuskie ministerstwo kultury. W wydanym komunikacie zaznaczyło, że skorzysta z możliwości, by zwrócić się do sądu o rozpatrzenie jeszcze raz tej sprawy w postępowaniu zwykłym, a nie jak dotąd - uproszczonym. Jeśli sąd zajmie się ponownie tą sprawą w zwykłej procedurze, może to potrwać jeszcze kilka miesięcy.
O sprawie planowanej przebudowy Hotelu rozpisują się od wielu miesięcy francuskie media. Pod petycją stowarzyszenia Historyczny Paryż z prośbą o powstrzymanie prac, skierowaną latem do ministra kultury Mitterranda, podpisało się blisko 8 tysięcy osób.
Wśród sygnatariuszy były znane osobistości: aktorka Michele Morgan, która niegdyś mieszkała w tej rezydencji, piosenkarz Georges Moustaki, biznesmen-współtwórca domu mody Yves Saint-Laurent, Pierre Berge oraz wielu członków Akademii Francuskiej.
W końcu sierpnia do francuskich władz zwrócił się w tej sprawie także polski ambasador w Paryżu Tomasz Orłowski. W liście do ministra Mitterranda wyraził obawę, że projekt ten może wymazać dziewiętnastowieczną część wystroju budynku, a tym samym ślady po jego polskich lokatorach.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org