Mieszkańcy Hongkongu stawili bezprecedensowy opór wobec forsowanej przez rząd regionu i popieranej przez Pekin ustawie. Komentatorzy oceniają zawieszenie projektu jako największe ustępstwo władz Chińskiej Republiki Ludowej pod presją społeczeństwa od początku prezydentury Xi Jinpinga.
Protesty, trwające praktycznie przez cały ubiegły tydzień i momentami przeradzające się w brutalne starcia z policją, zmusiły władze Hongkongu do bezterminowego zawieszenia prac nad nowelizacją prawa ekstradycyjnego, która miała umożliwić między innymi wysyłanie podejrzanych do Chin kontynentalnych.
Xi "w bardzo kłopotliwej sytuacji"
Xi, który od 2012 roku umocnił swoją władzę i zacieśnił kontrolę nad obywatelami na kontynencie, nie przywykł do takich wyzwań - pisze agencja AFP, powołując się na analityków. Według dziennika "New York Times" zawieszenie prac nad projektem sugeruje, że mimo autorytarnego stylu rządzenia Xi wciąż istnieją ograniczenia dla jego władzy, zwłaszcza poza Chinami kontynentalnymi.
Gniew demonstrantów skupił się na szefowej administracji Hongkongu Carrie Lam. Jej dymisja była jednym z postulatów niedzielnego marszu, w którym według organizatorów przeszły prawie dwa miliony osób, czyniąc z niego największy protest polityczny w byłej brytyjskiej kolonii od przekazania jej Chinom w 1997 roku.
Lam postawiła Xi w bardzo kłopotliwej sytuacji, zwłaszcza w kontekście napięć handlowych pomiędzy Pekinem a Waszyngtonem i zbliżającego się szczytu G20 w Japonii, gdzie chiński przywódca może się spotkać z prezydentem USA Donaldem Trumpem - ocenił pracujący w Londynie politolog Steve Tsang.
"Społeczeństwo Hongkongu wytworzyło silną obronę przed bezpośrednimi atakami Pekinu na obowiązujące swobody"
Demonstracje uznawane są również za dowód, że w ciągu 22 lat Pekin nie osiągnął znacznych postępów w integracji Hongkongu z chińskim systemem politycznym, gospodarczym i wymiarem sprawiedliwości, które na kontynencie podlegają Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Zawieszenie lub zarzucenie nowelizacji prawa ekstradycyjnego może dodatkowo opóźnić ten proces.
Wielu przeciwników ustawy obawiało się, że może ona zatrzeć granicę pomiędzy uznaną na świecie praworządnością Hongkongu, opartą na systemie brytyjskim, a nieprzejrzystym reżimem prawnym Chin kontynentalnych, gdzie sądy wykonują polecenia partii, a podejrzani są często arbitralnie przetrzymywani bez dostępu do prawników lub torturowani.
- Ta sprawa pokazuje, że społeczeństwo Hongkongu wytworzyło silną obronę przed bezpośrednimi atakami Pekinu na obowiązujące swobody, a Pekin nie znalazł sposobu, aby odebrać obowiązujące prawa bez ryzyka zakrojonych na dużą skalę niepokojów i rozlewu krwi - zauważył specjalista w dziedzinie ekonomii politycznej z Uniwersytetu Johna Hopkinsa w Baltimore Ho-fung Hung, cytowany przez dziennik "Wall Street Journal".
Masowe protesty w Hongkongu
W poniedziałek tysiące ubranych na czarno Hongkończyków wciąż protestowały w okolicy Admiralty, gdzie mieści się siedziba lokalnych władz, domagając się całkowitego wycofania projektu i dymisji Lam. Z powodu blokady dojazdu do budynków rządowych Rada Wykonawcza nie wznowi pracy we wtorek – poinformował hongkoński rząd w komunikacie.
Demonstracje przeciwko nowelizacji prawa ekstradycyjnego ożywiły aktywizm polityczny w Hongkongu po latach uśpienia i rezygnacji, spowodowanej fiaskiem masowych protestów z 2014 roku, znanych jako rewolucja parasolek. Do działalności politycznej zniechęcały również procesy sądowe wytaczane przez władze ich uczestnikom.
Protesty w Hongkongu obserwowali mieszkańcy Tajwanu, gdzie na początku 2020 roku odbędą się wybory parlamentarne i prezydenckie. Główna linia podziału politycznego na wyspie dotyczy wizji stanowiska wobec Chin, które nigdy nie wykluczyły możliwości użycia siły, by przejąć nad nią kontrolę. Prezydent Tajwanu Caj Ing-wen deklarowała poparcie dla demonstrujących w Hongkongu.
Lam została wybrana na szefową rządu Hongkongu w 2017 roku nie w powszechnym, demokratycznym głosowaniu, jakiego domagali się uczestnicy rewolucji parasolek, lecz przez specjalny komitet elektorów, zdominowany przez propekińskie elity. Zdaniem wielu krytyków pełni ona funkcję namiestnika Pekinu i nie liczy się ze zdaniem społeczeństwa. Komentatorzy oceniali, że inicjatywa nowelizacji prawa ekstradycyjnego wyszła od rządu centralnego w Pekinie, choć Lam temu zaprzeczała. Według doniesień lokalnej prasy w nocy przed ogłoszeniem decyzji o zawieszeniu projektu Lam spotkała się w Shenzhen po drugiej stronie granicy administracyjnej z wicepremierem ChRL Han Zhengiem.
Autor: ads\mtom / Źródło: PAP