Kanadyjski konsulat w Hongkongu zawiesił służbowe podróże swojego lokalnego personelu do Chin kontynentalnych – poinformowała placówka w piątek, dwa tygodnie po zatrzymaniu pracownika brytyjskiego konsulatu w Hongkongu przez chińską policję. Rząd Justina Trudeau ostrzegł swoich obywateli przed podróżami do tego kraju. Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo podczas wizyty w Ottawie zapewnił, że USA będą wspierać Kanadę w sprawie uwolnienia dwóch jej obywateli aresztowanych w Chinach.
Chiny znalazły się wśród krajów, przed podróżami do których przestrzega swych obywateli rząd kanadyjski. Na stronie internetowej dla podróżujących władze Kanady zalecają wyjeżdżającym do Chin zachowanie "wysokiego stopnia ostrożności z powodu ryzyka arbitralnego egzekwowania lokalnych praw". Wspominają również o doniesieniach, że na granicy z Hongkongiem nasilono kontrolę urządzeń elektronicznych.
Aresztowanie pracownika brytyjskiego konsulatu
Konsulat Kanady w Hongkongu zawiesił służbowe podróże swojego lokalnego personelu do Chin kontynentalnych. Nie podał oficjalnych powodów, ale decyzję wiąże się z zatrzymaniem dwa tygodnie wcześniej pracownika brytyjskiego konsulatu w Hongkongu przez chińską policję.
Pracownik wydziału handlowo-inwestycyjnego konsulatu Wielkiej Brytanii w Hongkongu Simon Cheng nie wrócił z wyjazdu służbowego do miasta Shenzhen po drugiej stronie granicy z Chinami kontynentalnymi. 9 sierpnia krewni zgłosili na policję jego zaginięcie. Brytyjskie MSZ wyraziło głębokie zaniepokojenie informacjami, że został on zatrzymany przez władze ChRL. Dopiero w środę, 12 dni po zgłoszeniu zaginięcia Chenga, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Chin potwierdziło, że został on ukarany 15-dniowym "zatrzymaniem administracyjnym" za wykroczenie, jakie miał tam popełnić. Dzień później związany z Komunistyczną Partią Chin (KPCh) propagandowy tabloid "Global Times" podał, że pracownik konsulatu został zatrzymany za domniemane "korzystanie z usług prostytutek". Pojawiają się jednak komentarze, że zatrzymanie Chenga wiąże się z jego poparciem dla trwających w Hongkongu protestów oraz stanowiskiem Londynu, który krytykował Pekin za politykę wobec regionu.
"Chiny muszą honorować zobowiązania, które złożyły światu"
Relacje pomiędzy Chinami a Kanadą pogarszają się od grudnia 2018 roku, gdy na lotnisku w Vancouver na wniosek USA aresztowano wiceprezes i córkę założyciela firmy Huawei, Meng Wanzhou. Wkrótce w Chinach zatrzymano dwóch obywateli Kanady, których następnie formalnie aresztowano pod zarzutem szpiegostwa. Wciąż są oni przetrzymywani w Chinach. Oficjalnie żadna ze stron nie wiązała ich zatrzymania ze sprawą Meng, ale powszechnie uważa się, że jest to odwet ze strony komunistycznych władz w Pekinie.
W czwartek sekretarz stanu Mike Pompeo podczas wizyty w Ottawie zapewnił, że Stany Zjednoczone będą wspierać Kanadę w sprawie uwolnienia aresztowanych w Chinach Michaela Kovriga i Michaela Spavora do czasu, aż "powrócą do swoich rodzin".
- Chiny muszą honorować zobowiązania, które złożyły światu - dodał Pompeo, cytowany przez agencję The Canadian Press.
Sekretarz stanu podkreślił, że sprawy Kovriga i Spavora nie powinny być porównywane z trwającym procesem ekstradycyjnym Meng do USA. Zwrócił uwagę, że choć w ten sposób do sprawy podchodzą Chiny, są to dwie zupełnie różne kwestie. "(Sprawa aresztowanych Kanadyjczyków - red.) to fundamentalnie inna sprawa niż decyzja Kanady dotycząca przeprowadzenia należytego procesu, w ramach rządów prawa, postępowania w sposób, który jest głęboko spójny z zasadami, według których działają przyzwoite kraje" - powiedział Pompeo.
Podkreślił, że prezydent USA Donald Trump ocenił w osobistej rozmowie z prezydentem Chin Xi Jinpingiem, że zatrzymanie obu Kanadyjczyków było "niewłaściwe", podobny komunikat przekazywano też w ramach "innej aktywności dyplomatycznej" Stanów Zjednoczonych.
Pompeo został przyjęty przez premiera Kanady Justina Trudeau, rozmawiał też z minister spraw zagranicznych Chrystią Freeland przed planowanym na nadchodzący weekend spotkaniem grupy G7 w Biarritz we Francji.
Pekin wzywa Kanadę, by "przemyślała swoje błędy"
Pompeo wypowiedział się kilka godzin tym, jak rzecznik prasowy chińskiego MSZ Geng Shuang powiedział, że Chiny wzywają "stronę kanadyjską, by przemyślała swoje błędy" i zezwoliła Meng na wyjazd do Chin.
Krytykował też Kanadę za komentarze w sprawie protestów w Hongkongu. W minioną sobotę minister spraw zagranicznych Kanady i komisarz UE do spraw zagranicznych Federica Mogherini wydały wspólny komunikat, w którym przypomniały o zasadzie "jeden kraj dwa systemy" w odniesieniu do Hongkongu oraz potępiły przemoc i wezwały do deeskalacji sytuacji. W środę Trudeau w przemówieniu na temat polityki zagranicznej wygłoszonym w Montrealu, odnosząc się do napiętych relacji Kanady z Chinami, powiedział, że Ottawa "nie prowadzi eskalacji swojego stanowiska, ale też się nie wycofuje", tak samo jak nie wycofuje się z dbałości o prawa człowieka i wolności 300 tysięcy Kanadyjczyków w Hongkongu oraz innych jego mieszkańców. - Niech nikt nie popełnia błędu: zawsze będziemy bronić Kanadyjczyków i interesów Kanady - podkreślił premier tego kraju.
Rozmowy nie tylko o Chinach
Rozmowy Pompeo w Ottawie dotyczyły nie tylko Chin. Jak pisała na Twitterze minister Freeland, kanadyjsko-amerykańskie spotkanie dotyczyło też m.in. nowej NAFTA, Wenezueli, spotkania G7 w Biarritz i Arktyki. W informacjach z rozmów nie ma dokładniejszego opisu kwestii Arktyki, ale właśnie w piątek w rejs w stronę wschodniej Syberii wyrusza Akademik Łomonosow, pierwsza pływająca rosyjska elektrownia atomowa. Na wspólnej konferencji po rozmowach z amerykańskim gościem Freeland oświadczyła też, że Kanada sprzeciwia się pomysłowi przywrócenia formatu G8, czyli G7+Rosja, za którym opowiada się prezydent USA. Szefowa kanadyjskiej dyplomacji podkreśliła, że gdyby Moskwa chciała powrócić do tej grupy, powinna zakończyć wojnę w Donbasie i opuścić Krym.
Autor: momo,ft//rzw / Źródło: PAP