"Nie znaleźliśmy dowodów oszustwa". Głosy w Hondurasie przeliczone ręcznie


Najwyższy Trybunał Wyborczy (TSE) Hondurasu zakończył w poniedziałek ponowne, ręczne przeliczanie części głosów oddanych w wyborach prezydenckich i poinformował, że wyniki są "niezwykle spójne" z wstępnymi szacunkami.

- Nie znaleźliśmy żadnych dowodów popełnienia oszustwa, manipulacji lub dokładania głosów na korzyść któregokolwiek z kandydatów - powiedział przewodniczący TSE David Matamoros.

Wyniki takie same

We wstępnych przeliczeniach głosów doszło do opóźnień, pojawiły się też zarzuty pod adresem urzędującego prezydenta Juana Orlando Hernandeza dotyczące nieprawidłowości i oszustw wyborczych.

Matamoros zaznaczył, że ponowne przeliczenie głosów z 4753 urn, co do których pojawiły się wątpliwości, wykazało, że głosowanie zostało przeprowadzone prawidłowo. Dodał, że Trybunał zajmie się teraz rozpatrzeniem 150 skarg, które do niego wpłynęły.

TSE opublikował w niedzielną noc ostateczny wynik wyborów, który jest taki sam jak wstępne szacunki, ogłoszone trzy dni po głosowaniu.

"Ukradli nam głosy"

Obecny konserwatywny prezydent Hondurasu zdobył 42,95 procent głosów, a centrolewicowy lider opozycji Salvador Nasralla - 41,42 procent.

Trybunał wciąż nie ogłosił, kto zwyciężył w wyborach. Ma na to 30 dni od daty przeprowadzenia głosowania.

Wybory prezydenckie w Hondurasie odbyły się 26 listopada. Blisko jedną trzecią urn wyborczych dostarczono do przeliczenia 36 godzin po wyznaczonym terminie. Nasralla uznał wybory za sfałszowane i zażądał ponownego przeliczenia głosów ze wszystkich urn. Wywołało to falę protestów w kraju.

Sojusz Opozycyjny Przeciw Dyktaturze, któremu przewodniczy Nasralla, ogłosił w poniedziałek ogólnokrajowy strajk polegający na blokadzie wszystkich autostrad. - Akcja jest spowodowana tym, że nie akceptujemy wyniku wyborów - oświadczył lider partii Juan Barahona.

- Ukradli nam głosy - powiedział Nasralla podczas marszu w stolicy, który zakończył się trzygodzinną demonstracją przed Ambasadą Stanów Zjednoczonych. Oskarżył również USA i Organizację Państw Amerykańskich (OPA) o współudział w oszustwie.

"Przejrzyste, bezstronne, terminowe i pokojowe"

Szefowa misji dyplomatycznej USA Heide Fulton powtórzyła w oficjalnym oświadczeniu, że wzywa "wszystkich zaangażowanych w proces wyborczy, aby wsparli przejrzyste, bezstronne, terminowe i pokojowe ujawnienie wyniku wyborczego, zgodnego z honduraskim prawem, w sposób umożliwiający w maksymalnym stopniu udział obywateli i reprezentujący ich wolę, którą wyrazili w wyborach z 26 listopada".

Obserwatorzy z UE oraz OPA poinformowali, że nieprawidłowości nie pozwoliły im uznać wyników głosowanie za pewne.

Kandydowanie obecnego prezydenta w tych wyborach było przedmiotem dyskusji, ponieważ dopiero w 2015 roku usunięto z konstytucji zapis zabraniający sprawowania tego urzędu przez więcej niż jedną kadencję.

Autor: MKK//now / Źródło: PAP