Holenderski rząd upadł po niespełna roku. Przez konflikt w koalicji

Gabinet Dicka Schoofa został rozwiązany
Premier Holandii Dick Schoof podał się do dymisji po wyjściu z rządu partii PVV Geerta Wildersa
Źródło: Reuters
Po niespełna roku urzędowania gabinet Dicka Schoofa został rozwiązany. Upadł we wtorek przez spór wewnątrz koalicji o politykę azylową. Aktualne sondaże nie wskazują jednomyślnie na zwycięstwo konkretnej partii.
Kluczowe fakty:
  • Członkowie holenderskiego rządu spierali się o politykę azylową.
  • Skrajnie nacjonalistyczny lider PVV Geert Wilders wycofał swoich ministrów z rządu.
  • Premier Dick Schoof podał się do dymisji, będą przyspieszone wybory.

We wtorek skrajnie nacjonalistyczny lider PVV Geert Wilders wycofał swoich ministrów z gabinetu, co oznaczało jego de facto rozwiązanie. Premier Dick Schoof podał się do dymisji, a Holandię czekają kolejne przedterminowe wybory. Schoof poinformował, że po wycofaniu przez Wildersa ministrów z jego partii z rządu, gabinet będzie kontynuował pracę jako administracja tymczasowa.

Spór o politykę azylową

Osią sporu, który doprowadził do upadku rządu, była polityka azylowa. To właśnie ten temat był od początku kluczowym punktem programowym PVV i głównym powodem, dla którego Wilders przystąpił do tworzenia rządu. Partia obiecywała "najostrzejszą politykę azylową w Europie", a odpowiedzialność za jej realizację powierzono ministrze Marjolein Faber - jednej z najbardziej radykalnych postaci w szeregach PVV.

Geert Wilders
Geert Wilders
Źródło: ROBIN VAN LONKHUIJSEN/PAP/EPA

Faber zapowiadała twarde działania: zamknięcie granic dla "masowej migracji", likwidację ustawy o obowiązkowym podziale azylantów między gminy, ograniczenie liczby wniosków azylowych oraz nowe kryteria przyznawania ochrony. Jednak wdrożenie tych planów okazało się bardziej skomplikowane, niż zakładano.

Nie powiodła się próba uchwalenia nadzwyczajnych środków prawnych, a projekty ustaw utknęły w parlamencie. Ministra Faber musiała odpowiedzieć na setki pytań poselskich i nie rozpoczęto nawet debat nad jej inicjatywami. Samorządy, eksperci i niektórzy partnerzy koalicyjni zaczęli zgłaszać wątpliwości dotyczące konstytucyjności proponowanych rozwiązań.

W mediach pojawiły się relacje byłych urzędników jej resortu, którzy oskarżali ją o brak wiedzy legislacyjnej i przekonanie, że samo ogłoszenie decyzji publicznie sprawia, że staje się ona obowiązującym prawem. Atmosfera wokół ministerstwa była napięta, a z resortu zaczęły odchodzić kolejne osoby. Faber stała się politycznym symbolem chaosu legislacyjnego.

Wilders nie zamierzał tolerować "gry na czas"

Zniecierpliwiony brakiem postępów Wilders zażądał 26 maja radykalnego przyspieszenia działań. Postawił pozostałym koalicjantom warunek: otworzyć umowę rządową i zgodzić się na nowe środki, w tym odbieranie obywatelstwa osobom z podwójnym paszportem i wzmocnienie kontroli granicznych. - Nie jest to ultimatum, ale nie jest to też prośba - powiedział Wilders na konferencji prasowej, wyraźnie sugerując, że jego cierpliwość się kończy.

Partnerzy z koalicji – VVD (liberalna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji), NSC (centrowo-chadecka Nowa Umowa Społeczna) i BBB (agrarnopopulistyczny Ruch Rolnik-Obywatel) - nie odrzucili wprost jego postulatów, ale zaproponowali, by przedłożyć je jako formalne propozycje w parlamencie. Nie godzili się jednak na otwarcie całej umowy koalicyjnej zaledwie rok po jej podpisaniu.

Dla Wildersa była to "gra na czas", której nie zamierzał tolerować. W porannej rozmowie we wtorek poinformował premiera Schoofa o wyjściu z koalicji i niezwłocznym wycofaniu wszystkich ministrów PVV z gabinetu, co oznacza upadek rządu.

Gabinet Dicka Schoofa został rozwiązany
Gabinet Dicka Schoofa został rozwiązany
Źródło: LAURENS VAN PUTTEN/PAP/EPA

Schoof jeszcze tego samego dnia złożył dymisję rządu na ręce króla Willema-Aleksandra. Wybory z powodu wrześniowego głosowania nad budżetem oraz wakacji jesiennych w szkołach, najprawdopodobniej odbędą się nie wcześniej niż w październiku bądź w listopadzie. Schoof będzie sprawował funkcję premiera technicznego na czele rządu złożonego z pozostałych trzech partii koalicyjnych.

Decyzja Wildersa spotkała się z natychmiastową i ostrą reakcją tych sił. Padły między innymi słowa o "politycznej ucieczce od odpowiedzialności" i poszukiwaniu konfrontacji zamiast kompromisu. Koalicjanci zarzucili Wildersowi, że zamiast złożyć konkretne propozycje legislacyjne, postawił na polityczną walkę i sięgnął po "polityczne wymuszenie".

Opozycyjne partie o upadku rządu Schoofa

Po upadku koalicji głos zabrały także niemal wszystkie partie opozycyjne. Dla sojuszu Zielonej Lewicy-Partii Pracy (GL-PvdA) moment ten był potwierdzeniem ich wcześniejszych ostrzeżeń. Lider Frans Timmermans wezwał do jak najszybszego rozpisania wyborów, zaznaczając, że "Holandia potrzebuje stabilności i odpowiedzialnego przywództwa, a nie prawicowej awantury".

Podobne głosy płyną z kręgów Apelu Chrześcijańskiego-Demokratycznego (CDA) i socjalliberalnych Demokratów 66 (D66), które również wskazują, że obecna kadencja Sejmu nie daje szans na stabilne rządzenie.

Tylko nieliczne partie opozycyjne jak Polityczna Partia Protestantów (SGP) i Unia Chrześcijańska (CU), sugerowały, że są gotowe wesprzeć ewentualny nowy gabinet mniejszościowy, jeśli miałby on "odpowiedzialnie kontynuować politykę państwową".

Aktualne sondaże nie wskazują jednomyślnie na zwycięstwo konkretnej partii. Szansę na najwięcej mandatów mają GL-PvdA, PVV i VDD. Dzięki utracie poparcia NSC i BBB to CDA jest na czwartej pozycji. Ani Timmermans ani lider największej partii chadeckiej (CDA) Henri Botenbal nie chcą budować koalicji z PVV, co na tę chwilę utrudnia Wildersowi stworzenie stabilnej koalicji, która będzie chciała jego jako premiera.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: