Już w lipcu premier Holandii Mark Rutte wiedział, że minister infrastruktury Cora van Nieuwenhuizen zrezygnuje z funkcji, by zostać lobbystką sektora energetycznego. Mimo to pozwalał jej uczestniczyć w naradach rządu. Opozycja jest oburzona i domaga się wyjaśnień.
Cora van Nieuwenhuizen zrezygnowała w zeszłym tygodniu z funkcji ministra infrastruktury i gospodarki wodnej. Od 1 października obejmie funkcję szefowej Vereniging Energie-Nederland, stowarzyszenia branży firm energetycznych, takich jak Shell, RWE, Vattenfall, BP czy Gazprom.
W nowym miejscu pracy ma zarabiać, według dziennika "De Telegraaf", ćwierć miliona euro miesięcznie za dwa dni pracy w tygodniu. Przejście z rządu do lobbingu skrytykowały media, opozycja, a nawet koalicyjni socjalliberałowie (D66). Zapowiedziano zaostrzenie przepisów wprowadzających okres przejściowy. Byli członkowie rządu dopiero po jego zakończeniu będą mogli pracować w branżach, za które odpowiadali w rządzie.
Oburzenie po słowach premiera Holandii
Gdy premier Mark Rutte powiedział podczas debaty w izbie niższej parlamentu, że wiedział od 23 lipca, iż Van Nieuwenhuizen zamierza odejść z rządu, wybuchła burza. Politycy opozycji nie kryli oburzenia, że Rutte pozwalał partyjnej koleżance na udział w ważnych naradach rządowych, również tych dotyczących energetyki.
- Premier musi to wyjaśnić – oceniła posłanka Partii Socjalistycznej (SP) Renske Leijten, cytowana przez portal NOS. Według profesora prawa konstytucyjnego Wima Voermansa byłoby właściwe, gdyby Rutte natychmiast poprosił van Nieuwenhuizen o rezygnację. - Pod względem etycznym to zdecydowanie nie jest w porządku – powiedział.
Źródło: PAP