Demaskował gangsterów i handlarzy narkotyków, pomógł policji rozwiązać wiele głośnych spraw i schwytać groźnych przestępców. Swoją pracą podpadł półświatkowi, którego przedstawiciele wielokrotnie grozili mu śmiercią. We wtorek holenderski dziennikarz śledczy Peter R. de Vries został kilkukrotnie postrzelony na ulicy w Amsterdamie. Kto mógł chcieć jego śmierci i dlaczego?
De Vries został postrzelony we wtorek w Amsterdamie, w pobliżu popularnego placu Leidseplain. Dziennikarz został zaatakowany wkrótce po opuszczeniu studia telewizyjnego RTL Boulevard, gdzie udzielał wywiadu w sprawie morderstwa fryzjera z 2019 roku. W jego stronę oddano pięć strzałów z bliskiej odległości, mężczyzna został trafiony w głowę - donoszą lokalne media.
Dziennikarz został natychmiast przewieziony do szpitala. "Jest w bardzo ciężkim stanie i walczy o życie" – poinformowała we wtorek na konferencji prasowej burmistrz miasta Femke Halsema. Frank Paauw, szef policji w Amsterdamie, poinformował, że zatrzymano i aresztowano trzech podejrzanych, w tym potencjalnego sprawcę. Nie podał jednak żadnych dodatkowych szczegółów. BBC informuje, że dwóch podejrzanych zostało zatrzymanych w mieście Leidschendam, a trzeci w Amsterdamie.
"Bohater narodowy" i "dziennikarz o wielkim sercu"
Czym zajmował się słynny holenderski dziennikarz i kto mógł pragnąć jego śmierci?
De Vries jest jednym z najbardziej znanych i szanowanych dziennikarzy śledczych w Holandii. Zdobył sławę w 1983 roku, kiedy badał sprawę porwania magnata browarnictwa Freddy'ego Heinekena. Napisał później powieść opartą na tej sprawie, która w 2014 roku została zekranizowana w filmie "Porwanie Heinekena" z Anthonym Hopkinsem w roli głównej.
W 2006 roku de Vries zajmował się sprawą zniknięcia amerykańskiej nastolatki Natalee Holloway na karaibskiej wyspie Aruba, co sprawiło, że stał się popularny również w Stanach Zjednoczonych. Za swój program telewizyjny dotyczący tej sprawy w 2008 roku Holender zdobył międzynarodową nagrodę Emmy.
Od 1995 roku do 2012 prowadził popularny w Holandii program telewizyjny o przestępczości, w którym poruszano głośne sprawy kryminalne.
64-letni de Vries jest nie tylko popularnym reporterem kryminalnym, ale także ekspertem w dziedzinie przestępczości. Wielokrotnie komentował procesy znanych przestępców w mediach. Często występował także jako rzecznik świadków w sprawach kryminalnych.
Burmistrz Amsterdamu nazwała de Vriesa bohaterem narodowym, "odważnym, szukającym sprawiedliwości, pomagającym ludziom w potrzebie, w tym rodzicom zamordowanych dzieci". Holenderski prezenter telewizyjny Humberto Tan opisał de Vriesa jako "dziennikarza o wielkim sercu".
Dziennikarz na "czarnej liście"
Jak przypomina amsterdamski dziennik "Het Parool", mafia umieściła de Vriesa na liście śmierci jeszcze w 2019 roku. Dziennikarz w przeszłości wielokrotnie otrzymywał groźby ze strony przestępczego półświatka. W 2013 roku Willem Holleeder, porywacz Heinekena, został skazany za grożenie de Vriesowi. Obecnie odbywa wyrok dożywocia za udział w pięciu morderstwach.
Holenderski dziennikarz śledczy miał otrzymywać także groźby śmierci od holenderskiego przestępcy marokańskiego pochodzenia o nazwisku Ridouan Taghi, który jest oskarżony o kierowanie organizacją przestępczą oraz handel narkotykami, a także udział w co najmniej 10 morderstwach. Obecnie Taghi przebywa w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Vught. Trwa proces w jego sprawie. Do końca 2019 roku, gdy został aresztowany w Dubaju, był najbardziej poszukiwanym przestępcą w Holandii. Za jego schwytanie wyznaczono nagrodę w wysokości 100 tysięcy euro. Jak pisze agencja Reutera, Taghi publicznie zaprzeczył doniesieniom o groźbach pod adresem de Vriesa.
Dziennikarz w ostatnim czasie pracował jako doradca prawny Nabila B. - świadka zeznającego w sprawie przeciwko Taghiemu i jego domniemanym współpracownikom. Poprzedni prawnik mężczyzny, Derk Wiersum, został zastrzelony na ulicy w Amsterdamie we wrześniu 2019 roku.
W 2019 roku de Vries napisał na Twitterze, że został poinformowany przez policję i organy ścigania, iż widnieje na czarnej liście zbiegłego przestępcy. Jak donosi Deutsche Welle, holenderskie władze nie odpowiedziały na pytanie, czy dziennikarz otrzymał ochronę w związku z groźbami.
Źródło: Reuters, BBC