Do przestępstwa doszło w sierpniu 2024 roku w domu kobiety w mieście Schiedam pod Rotterdamem. Para poznała się wcześniej przez aplikację randkową. Mężczyzna miał zapewnić, że posiada prezerwatywy, a kobieta – jak ustalił sąd – wielokrotnie prosiła, by ich użył. Pomimo tego odbyli stosunek bez zabezpieczenia.
"Oskarżony nie respektował granic kobiety i kierował się wyłącznie własnymi potrzebami. Doszło do poważnego naruszenia jej prawa do decydowania o tym, w jakiej formie chce uczestniczyć w aktywności seksualnej" – stwierdzono w uzasadnieniu wyroku.
Wskazano, że kobieta po zdarzeniu była w szoku, kontaktowała się z przyjaciółką i wysłała oskarżonemu wiadomość z opisem sytuacji, na którą mężczyzna odpowiedział: "Przebacz mi, jeśli popełniłem błąd".
POZNAJ KOBIECY PUNKT WIDZENIA W TVN24+
Według nowego prawa o przestępstwach seksualnych, obowiązującego od 2024 roku, nie trzeba już udowadniać fizycznego przymusu - wystarczy wykazać, że doszło do działania wbrew woli drugiej osoby.
Tłumaczył, że nie zrozumiał w pełni próśb kobiety
Prokuratura domagała się sześciu miesięcy więzienia. Ostatecznie sąd wymierzył karę trzech miesięcy oraz nakazał wypłatę ponad 4000 euro zadośćuczynienia dla poszkodowanej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Już nie będzie pierwszych razów. Język ma nie ranić
Oskarżony, urodzony w Tunezji, tłumaczył, że nie zrozumiał w pełni próśb kobiety z powodu bariery językowej. Sąd nie przychylił się do tej argumentacji. Wyrok nie jest prawomocny, a strony mają dwa tygodnie na decyzję o apelacji.
Rok wcześniej, w sierpniu 2024 roku, oskarżono innego mężczyznę z Rotterdamu o podobne przestępstwo – miał on podczas stosunku potajemnie zdjąć prezerwatywę. W pierwszej instancji został skazany, jednak sąd apelacyjny uniewinnił go, uznając, że brak było wystarczających dowodów na celowe działanie.
Autorka/Autor: asty/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock