Dwaj ważni hiszpańscy urzędnicy zrezygnowali ze swoich stanowisk po tym, jak wyszło na jaw, że zamówione nowe pociągi są zbyt szerokie w stosunku do torów i nie zmieszczą się w niektórych tunelach. Do dymisji podali się sekretarz stanu ds. transportu i szef państwowego przewoźnika Renfe. Sprawa wywołała falę krytyki w kraju, a pracę już wcześniej straciło dwóch innych urzędników.
W poniedziałek, 20 lutego, hiszpańska sekretarz stanu ds. transportu Isabel Pardo de Vera i szef państwowego operatora kolejowego Renfe Isaías Táboas zrezygnowali ze swoich stanowisk. To pokłosie zawarcia wartej 258 mln euro umowy na zakup nowych pociągów, które okazały się za szerokie dla niektórych tunelów w kraju.
Za szerokie pociągi
Nowe pociągi miały posłużyć dwóm regionom na północy Hiszpanii - Asturii i Kantabrii. Firma Renfe w 2020 roku za kwotę 258 mln euro zakupiła 31 takich składów, które miały zostać oddane do użytku w 2024 roku. W zeszłym miesiącu na jaw wyszło jednak, że pociągi są zbyt szerokie, aby mogły przemieszczać się między niektórymi tunelami w tych dwóch regionach. Tamtejsze tory kolejowe, jak wskazuje BBC, zostały zbudowane na górzystym terenie w XIX wieku i nie są równe standardowym wymiarom innych tuneli.
Sprawa wzbudziła wiele kontrowersji w Hiszpanii i w jej następstwie zwolnionych już zostało dwóch urzędników - jeden z Renfe, a drugi z firmy Adfe, odpowiedzialnej za budowę i zarządzanie infrastrukturą kolejową. To jednak nie wystarczyło, bo fala krytyki nie opadła. Poszkodowane regiony, które będą musiały dwa lata dłużej czekać na nowe pociągi, domagają się reakcji od władz centralnych i wskazania winnych. Miguel Ángel Revilla, prezydent Kantabrii, stwierdził, że praca została "spartaczona" i że należy wskazać odpowiedzialnego za ogłoszenie przetargu na projekt, który "nie był wykonalny". Adrián Barbón, prezydent Asturii, podkreślił, że jest "zdumiony, zły i rozczarowany".
Aby załagodzić sytuację, hiszpański rząd przedstawił propozycję, aby połączenia kolejowe w obu regionach były bezpłatne do czasu, aż nowy tabor zacznie funkcjonować, czyli do 2026 roku. W dodatku władze twierdzą, że błąd udało się wykryć odpowiednio wcześnie, aby uniknąć strat finansowych i żaden pociąg jeszcze nie powstał. - Od początku uznawaliśmy naszą odpowiedzialność, przeprosiliśmy, uznaliśmy błąd. Rozpoczęliśmy też audyt wewnętrzny i powołaliśmy grupę roboczą, która ma znaleźć rozwiązanie i maksymalnie przyspieszyć budowę pociągów - powiedziała w poniedziałek hiszpańska minister transportu Raquel Sánchez.
Źródło: The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock